We wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych Sławomir Mentzen z Konfederacji odniósł się do wciąż niezniesionego obowiązku zasłaniania ust i nosa. Jak podkreślił, coraz więcej wskazuje na to, że obowiązek noszenia maski na dworze, jest całkowicie pozbawiony sensu z medycznego punktu widzenia. "Do zakażeń dochodzi w pomieszczeniach zamkniętych" – wskazał.
"Jeśli ktoś łączy kropki, to powinien zrozumieć, jakim absurdem było nawoływanie przez polityków, dziennikarzy, liderów opinii publicznej, celebrytów i inne mądre głowy do siedzenia w domach. Jakim absurdem było zamykanie lasów, gonienie rowerzystów, spacerowiczów i biegaczy, wyrzucanie ludzi z parków" – napisał Mentzen i dodał, że zamiast wyjść na świeże powietrze, podatni na propagandę ludzie siedzą w domach, a jak na chwilę wyjdą, to robią wszystko, byle tylko nie odetchnąć świeżym powietrzem.
"Trzeba być osobą pozbawioną rozumu..."
Polityk nie szczędzi ostrych słów ministrowi zdrowia Adamowi Niedzielskiemu. Mentzen stwierdził bowiem, że "w kwietniu 2021 roku trzeba być polskim ministrem zdrowia, osobą całkowicie pozbawioną rozumu, żeby dalej wymagać z powodów medycznych tych masek". Tu przywołał badania, w myśl których do zakażenia koronawirusem na dworze właściwie nie dochodzi. Przypomniał, że mówią o tym m.in. dr Paweł Grzesiowski i prof. Miłosz Parczewski, członek Rady Medycznej przy Premierze RP.
W dalszej części swojego wpisu Sławomir Mentzen uznaje, że maski to "kolejny z całej serii katastrofalnych błędów". "Przykładowo, wiadomo od dawna, że jednym z głównych czynników ryzyka przy tym wirusie jest otyłość. Co więc zrobił rząd? Zamknął siłownie i kazał siedzieć w domach. Skutki? Spadek aktywności fizycznej i gwałtowne tycie, prowadzące do spadku odporności" – wskazał.
"Nie o to przecież chodzi w tym cyrku"
Dlaczego zatem rządzący decydują się utrzymywać obowiązek noszenia maseczek. Polityk Konfederacji ma swoją teorię.
"Przyczyny są oczywiście inne, chociaż też naukowe. Niestety nauką, która sugeruje ich użycie, nie jest medycyna, a psychologia i nauki behawioralne. Wyrwało się to kiedyś Jarosławowi Pinkasowi, Głównemu Inspektorowi Sanitarnemu. Powiedział już wiele miesięcy temu, że maseczki są nie po to, by chronić, a by przypominać o wirusie. Gdyby nie one, to by ludzie o zagrożeniu zapomnieli i żyli normalnie. A nie o to przecież w tym całym cyrku chodzi" – czytamy.
"Uwolniona fala prawdy musi zmieść ludzi odpowiedzialnych za to szaleństwo"
Mentzen przewiduje, że wkrótce wyjdzie prawda także na temat innych obostrzeń. Jego zdaniem, stanie się oczywiste, "że cały ten lockdown jest psu na budę". "Oczywiście ludzie, którym zrujnowano życie, doprowadzono do bankructwa, do utraty źródła utrzymania, nawet przepraszam nie usłyszą. Z każdym miesiącem będą pojawiać się kolejne badania pokazujące, a to dramatycznie negatywny wpływ nauki zdalnej na edukację dzieci, a to wpływ lockdownów na nasze zdrowie psychiczne, a to konsekwencje izolowania się od innych ludzi. Będą wychodzić kolejne długoterminowe, negatywne skutki lockdownu. Co je będzie łączyć? To, że mówiliśmy o nich od roku, ale mało kto nam wierzył" – podkreślił. Polityk wyraził pogląd, że "ludzie zostali kompletnie ogłupieni wylewającą się zewsząd propagandą, według której normalny świat się skończył i trzeba się przed wielkim zagrożeniem schować w piwnicy".
"Teraz wreszcie zaczyna się to sypać. Pojawiają się pierwsze wyłomy, tama pęka. Jak już pęknie całkowicie, uwolniona fala prawdy musi zmieść ludzi odpowiedzialnych za to szaleństwo. Może lepiej, gdyby sami przed nią uciekli. Jeśli mogę coś im doradzić, to kiedyś sprawdzała się w takich przypadkach Argentyna" – zakończył swój wpis Sławomir Menzten.
Regionalizacja obostrzeń
Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił w środę, że podjęto decyzję o utrzymaniu dotychczasowych obostrzeń w województwach śląskim, dolnośląskim, wielkopolskim, łódzkim i opolskim.
Z kolei w pozostałych województwach (podlaskie, podkarpackie, warmińsko-mazurskie, lubelskie, pomorskie, lubuskie, świętokrzyskie, mazowieckie, kujawsko-pomorskie, zachodniopomorskie i małopolskie) od 26 kwietnia nastąpi otwarcie zakładów fryzjerskich i salonów kosmetycznych. Do szkół wrócą – w trybie hybrydowym – uczniowie klas I-III.
Czytaj też:
Za tydzień decyzja ws. noszenia maseczek na świeżym powietrzuCzytaj też:
"Tutaj obostrzenia powinny całkowicie zniknąć". Gowin podał termin