Po godzinie 10 rano korespondent TVP Tomasz Jędruchów informował o przybyciu ambasadora Krzysztofa Krajewskiego do siedziby MSZ. Po krótkim spotkaniu dyplomata opuścił budynek resortu.
Jak podał po godzinie 11 Jędruchów, Rosja zdecydowała o wydaleniu kolejnych pięciu polskich dyplomatów z Moskwy. Na opuszczenie kraju dyplomaci mają czas do 15 maja.
Informację potwierdziła agencji TASS. Doniesień tych nie skomentował na razie polski MSZ.
Spór dyplomatyczny Praga – Moskwa
Wezwanie polskiego ambasadora do MSZ i decyzja rosyjskich władz może mieć związek z napiętą w ostatnich dniach sytuacją pomiędzy Rosją a Czechami. Spór na linii Praga-Moskwa oraz niespokojna sytuacja na wschodzie Ukrainy, wpływają bowiem na relacje Rosji z innymi państwami.
16 kwietnia Czechy nakazały opuszczenie kraju 18 rosyjskim dyplomatom, w reakcji na co, Rosja uznała za personae non grata 20 pracowników czeskiej ambasady w Moskwie.
Następnego dnia, premier Czech Andrej Babiš poinformował o wydaleniu 18 rosyjskich dyplomatów, których zidentyfikowano jako "oficerów rosyjskich służb specjalnych". W przekazanej osobiście decyzji Babiš zaznaczył, sprawa dotyczy wybuchu w składzie amunicji z 2014 roku we wsi Vrbetice, z którym Czesi wiążą rosyjskie służby. Premier Czech przekazał, że Służba Bezpieczeństwa i Informacji (BIS) ma dowody, że w wybuch byli zaangażowani oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Kreml konsekwentnie zaprzecza tym oskarżeniom.
Rosja zapowiedziała już, że podejmie wobec Czechów kolejne działania odwetowe w przypadku podjęcia przez nich jakichkolwiek dalszych kroków wymierzonych w rosyjskich dyplomatów.
Wczoraj Czechy poinformowały o wydaleniu kolejnych 60 pracowników ambasady Rosji.
Czytaj też:
Czechy wydalą 60 rosyjskich dyplomatówCzytaj też:
"Jestem gotów". Putin odpowiada prezydentowi Ukrainy