W czasach PRL na wczasach czy turnusach sanatoryjnych musiał być kaowiec, czyli kulturalno-oświatowy, który organizował wypoczynek.
Nikt też sobie nie wyobrażał prawdziwego balu bez wodzireja, który miał za zadanie rozbawić, ośmielić i „rozruszać” towarzystwo. Impreza taneczna nie mogła się bowiem obyć bez grupowej zabawy, czyli słynnych wężyków i korowodów. Najsłynniejszym polskim filmowym wodzirejem był bez wątpienia Jerzy Stuhr, który w filmie o tym samym tytule (premiera: 24 lipca 1978 r.) zagrał jedną z najlepszych ról w życiu.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.