Do pierwszego incydentu z udziałem Grzegorza Brauna doszło zanim jeszcze polityk zdążył zabrać głos na mównicy. Polityk został najpierw upomniany przez wicemarszałka Sejmu Zgorzelskiego, który wskazał, że poseł nie nosi maseczki. Braun jednak zbagatelizował tę uwagę. Przypomnijmy, że w przeszłości poseł był już wykluczany z obrad za brak maseczki. Podczas swojego wystąpienia mówiło poselskim projekcie uchwały w sprawie zmiany Regulaminu Sejmu RP.
Niedługo potem głos zabrał Wojciech Maksymowicz z ruchu Polska 2050, który podkreślał, że Braun naraża bezpieczeństwo wszystkich zebranych. – Jeżeli poseł Braun wie o tym, że maseczki chronią przed zarażeniem w ok. 98 proc., a mimo to ich nie nosi, to jest to niskie– podkreślał.
Poseł Konfederacji uznał, że został wywołany do tablicy i wszedł na mównicę, aby odpowiedzieć Maksymowiczowi. Wicemarszałek Zgorzelski stwierdził jednak, że w ten sposób Braun uniemożliwia dalszą pracę Sejmu.
Braun wdał się w dyskusję ze Zgorzelskim. Po chwili wicemarszałek podjął decyzję o wykluczeniu posła z obrad.
Skandal z Braunem
Kilka dni temu Grzegorz Braun został surowo ukarany za groźby, które w Sejmie kierował pod adresem ministra Niedzielskiego.
Prezydium Sejmu podjęło decyzję o nałożeniu na posła Konfederacji najwyższej możliwej kary pieniężnej.
O wymiarze kary poinformował wicemarszałek Sejmu z Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Przekazał on, że Grzegorz Braun został jednomyślnie ukarany w najwyższy możliwy sposób. – Sześć miesięcy obniżenia uposażenia o 50 proc. i sześć miesięcy (odebrania) 100 proc. diety poselskiej – przekazał. – Nie ma już większych finansowych kar za tego typu przewinienia – zaznaczył.
Czytaj też:
Konfederacja: Zrobimy wszystko, aby w Polsce nie było tak, jak w AustraliiCzytaj też:
Przewaga PiS w sondażach. Socjolog wskazuje na jej źródło