Jak poinformowała Michalska, w piątek w okolicach Białowieży około godz. 18 po stronie białoruskiej w pobliże granicy podjechały ciężarówki. Z samochodów wysiadło ok. 100 osób. – Ludzie ci zaczęli rzucać kamieniami, konarami drzew, a nawet wyrwanymi z ogrodzenia rurami w kierunku funkcjonariuszy Straży Granicznej, policji i wojska – mówi rzecznik SG w rozmowie z PAP.
Białoruscy pogranicznicy oślepiali polskie siły laserami i światłami stroboskopowymi. To stała już praktyka strony białoruskiej, mająca utrudnić Polakom wykonywanie ich zadań. Migranci przerzucili kładkę przez zaporę z drutu kolczastego. Grupa cudzoziemców wdarła się na stronę polską na kilka metrów. Osoby te zostały zatrzymane i doprowadzone do linii granicy. Por. Anna Michalska zaznacza, że całą akcję koordynowali Białorusini.
W wyniku tych zdarzeń, dwóch polskich żołnierzy zostało niegroźnie poszkodowanych. Udzielono im pomocy na miejscu.
Trwa kryzys migracyjny
Wczoraj, tj. 26.11, granicę próbowało nielegalnie przekroczyć 206 osób. Próbom tym zapobieżono – informuje Straż Graniczna na Twitterze.
Za pomocnictwo funkcjonariusze SG zatrzymali 7 cudzoziemców: 6 to obywatele Gruzji, jeden obywatel Rosji. Straż poinformowała także o kolejnej, masowej próbie wdarcia się na terytorium Polski. "Na odcinku ochranianym przez Placówkę SG w Białowieży, służby odparły atak na granicę grupy 100 osób" – podaje SG.
Wojna hybrydowa Łukaszenki
Na granicy UE i NATO z Białorusią trwa kryzys od czasu, gdy na wiosnę gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy białoruskiej z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy, który potrwa do 2 grudnia. Na mocy specustawy do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią ma stanąć stalowy płot - zapora o długości 180 km i 5,5 m wysokości powstanie na Podlasiu.
Czytaj też:
Media: Morawiecki skrytykował Merkel za rozmowy z Łukaszenką