Każdy opromieniony dawnymi sukcesami mistrz trafia prędzej czy później na młodszego, ale sprawniejszego rywala. Czy na takiego właśnie trafił Adam Michnik?
Ten dość pyszałkowaty okrzyk, z którego uczyniłem tytuł tego tekstu, pojawiał się w wielu przedwojennych filmach. Ilustrując sytuację, w której ktoś próbuje w groteskowy sposób wykorzystać swoje stanowisko. Ktoś, kto przecenia swoje znaczenie albo korzysta z prawdziwych zasług, ale używając ich w banalnych konfliktach, ośmiesza sam siebie. Ten motyw ze starych komedii przyszedł mi na myśl, gdy zacząłem obserwować spór między redakcją „Gazety Wyborczej” a spółką Agora.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.