Sprawę sędziego Roberta Wróblewskiego z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu opisał m.in. "Fakt". Pracownicy ochrony wskazali go jako sprawcę kradzieży sprzętu elektronicznego w Media Markt. Ich uwagę przykuło dziwne zachowanie mężczyzny i zatrzymali go, gdy wychodził ze sklepu. Wówczas sędzia okazał swoją legitymację, oświadczając, że chroni go immunitet.
Na miejsce wezwano policję i prezesa Sądu Apelacyjnego, który wyraził zgodę na przeszukanie samochodu swojego podwładnego. Jak informuje "Fakt", funkcjonariusze znaleźli w nim pamięć przenośną wartą 2 tys. zł, za którą sędzia nie zapłacił. Mężczyzna trafił na przesłuchanie do Prokuratury Rejonowej Krzyki-Zachód we Wrocławiu. Postawienie zarzutów sędziemu będzie możliwe dopiero wtedy, gdy sąd dyscyplinarny uchyli jego immunitet.
Na początku lutego sędzia został zawieszony w wykonywaniu swoich obowiązków. Później Sąd Apelacyjny zdecydował, że sędzia pozostanie zawieszony do końca maja.
twitter