Prowadzący rewolucję pod sześciokolorowym sztandarem i błyskawicą nie mieliby co liczyć na poparcie wychowanych – jeszcze – w katolickiej i konserwatywnej tradycji mas, gdyby nie obsypywanie paciorkami tubylców i przejmowanie władzy nad umysłami ich dzieci. Dziś jest ich Legion; uzależniające od swoich produktów megakorporacje, zbulwersowane poziomem naszego „zacofania” organizacje międzynarodowe, fundacje i stowarzyszenia odkręcające kurek z pieniędzmi na działalność rodzimych wywrotowców oraz oszalała z rewolucyjnego zacietrzewienia kultura. Jednak zanim rozpoczęto przekształcanie „krnąbrnych” i „zaściankowych” Polaków w „światłych Europejczyków”, ktoś wcześniej musiał przetrzeć szlaki. Mowa o nikim innym jak o amerykańsko-węgierskim finansiście żydowskiego pochodzenia, „straszaku i chochole polskiej prawicy” – George’u Sorosie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.