Edukacja domowa w Polsce: Rodzic wie lepiej, co dobre dla jego dziecka
Artykuł sponsorowany

Edukacja domowa w Polsce: Rodzic wie lepiej, co dobre dla jego dziecka

Dodano: 
Janusz Korwin-Mikke
Janusz Korwin-Mikke Źródło:Materiały prasowe
Przeciętny rodzic zna lepiej potrzeby własnego dziecka niż przeciętny urzędnik. Przeciętnemu rodzicowi bardziej zależy na dobru własnego dziecka niż przeciętnemu urzędnikowi. Dlatego nawet jak popełni błędy to szybciej wyciągnie prawidłowe wnioski – uważa Janusz Korwin-Mikke.

Dlaczego wspiera Pan rozwój edukacji domowej?

Janusz Korwin-Mikke: Ta forma nauczania, spośród dostępnych, pozostawia rodzicom największą swobodę decydowania o tym jak, czego i kiedy ma uczyć się dziecko. Dzieci są różne. Rozwijają się w różnym tempie. Posiadają indywidualne predyspozycje i zainteresowania. I na tę różnorodność dzieci powinniśmy odpowiedzieć zróżnicowaną ofertą edukacyjną. Idąc dalej tym tokiem myślenia różni są też rodzice. Posiadają różne możliwości wspierania swoich dzieci w rozwoju. Jest to kolejny argument za różnorodnością oferty edukacyjnej. I rodzice, jako osoby z największym poczuciem odpowiedzialności, powinni podejmować decyzje w sprawie edukacji dzieci. Cenimy bioróżnorodność w przyrodzie. W przypadku gatunku ludzkiego różnorodność też jest najkorzystniejsza dla naszego rozwoju. Takie są prawa natury.

Powinniśmy zlikwidować klasyczną edukację?

Nie. Nie politycy ani urzędnicy. Jeżeli rodzice wybiorą taką formę edukacji dla swoich dzieci to ona zostanie. Jeżeli wybiorą inne formy to ona samoistnie zniknie. Przy takim podejściu pozostaną placówki dobrze oceniane, a znikną te, w których nikt nie chce edukować swoich dzieci.

Nie wszyscy rodzice są odpowiedzialni...

Tak jak nie wszyscy urzędnicy. Przeciętny rodzic zna lepiej potrzeby własnego dziecka niż przeciętny urzędnik. Przeciętnemu rodzicowi bardziej zależy na dobru własnego dziecka niż przeciętnemu urzędnikowi. Dlatego nawet jak popełni błędy to szybciej wyciągnie prawidłowe wnioski. I spróbuje poprawić sytuację dziecka. Rodzice są naprawdę wiele w stanie zrobić dla swoich dzieci. A jeżeli nie chcą być odpowiedzialnymi za edukację swoich dzieci powinni mieć możliwość scedować tę odpowiedzialność na inne instytucje. Wtedy ich dzieci mogą uczęszczać do klasycznej, publicznej szkoły.

Edukacja domowa jest dla wszystkich czy dla wybranych?

Nie jest dla wszystkich. Ale barierą nie jest ani stan majątkowy ani pozycja społeczna. Decydujące kryterium to poziom zaangażowania w proces kształcenia dziecka. Przykładem niech będzie rodzina prof. Pawła i Marzeny Zakrzewskich. To współcześni pionierzy edukacji domowej w Polsce. Posiadają 12 własnych dzieci. Większość jest zdania, że niemożliwe jest dobre wychowanie takiej liczby dzieci. A jednak im się to udaje od lat. Ich dzieci są w edukacji domowej od zawsze. Nie uczęszczały do klasycznych szkół. Więcej. Wraz z dziećmi działali społecznie na rzecz korzystnych dla edukacji domowej zmian w prawie oświatowym. Robią to z olbrzymim zaangażowanie od kilkunastu lat. Tysiące ich inicjatyw przyniosło w końcu efekt. Pierwotnie w 2009 roku udało się im wprowadzać poprawki do prawa oświatowego. Kolejny raz w 2021 roku doprowadzili do korzystnych dla edukacji domowej zmian legislacyjnych. Wykonali niesamowitą pracę w tym zakresie. Te ostatnie poprawki zostały przegłosowane prawie jednogłośnie. Doprowadzili do ponadpartyjnej zgody w tym obszarze. Coś niesamowitego co wymaga olbrzymiego zaangażowania i potężnej wiary w to co się robi. Potocznie nazywamy te zmiany „ustawą Zakrzewskich”.

Co to znaczy, że byli pionierami edukacji domowej?

W historii tej rodziny nie wszystko układało się różowo. Rzeczywiście byli pionierami edukacji domowej w Polsce. Założyli sieć szkół oraz kluby edukacji domowej. Ich oferta edukacyjna była nowością na polskim rynku. Zapewniali rodzicom wsparcie w nauczaniu domowym. Stosowali najnowsze metody nauczania. Wspierali je nowoczesnymi, jak na tamte czasy, technologiami. Ich placówki wyróżniały się innowacyjnością. Dla ich rozwoju poświęcili wiele lat swojego życia i cały posiadany majątek. Byli swoistym symbolem edukacji domowej w Polsce. I ktoś postanowił zniszczyć ten symbol. Setki kontroli. Ponad sto spraw sądowych. Niekorzystne dla edukacji domowej zmiany w prawie. I mnóstwo manipulacji na ich temat. Tak aparat urzędniczy potraktował osoby, które dla dobra wspólnego poświęciły prywatny majątek i dużą część własnego życia.

Stracili swój dorobek. Nie stracili jednak w tych trudnych chwilach godności. Wycofali się z prowadzonej działalności. Kolejne kilka lat poświęcili na zobiektywizowanie sytuacji przez Sądy.

I kiedy im się to w końcu udało wrócili do działalności społecznej. Ponownie zabiegali o korzystne dla nauczania domowego poprawki w prawie oświatowym. Trochę tacy współcześni niezłomni.

Więcej informacji o edukacji domowej w Polsce znajdziesz na stronie:

http://www.edukacjadomowa.com/

Źródło: Materiały prasowe
Czytaj także