DoRzeczy.pl: Od dwóch tygodni nie ma obowiązku zakrywania ust i nosa, przymusowej izolacji i kwarantanny, a polską granicę przekroczyło prawie 3 mln uchodźców z Ukrainy. Mimo to, ze strony Ministerstwa Zdrowia nie słychać złowieszczych prognoz, że czeka nas hekatomba zdrowotna. Z czego Pańskim zdaniem wynika ta zmiana?
Dr Paweł Basiukiewicz: To dobrze, że Ministerstwo Zdrowia nie mówi nic o hekatombie zdrowotnej - będę bronił tezy, iż nie było hekatomby związanej z jakimś nowym czynnikiem biologicznym, który pojawiłby się i spowodował ogromną liczbę zgonów. Wiemy natomiast, że miała ona miejsce w związku z tzw. lockdownem i izolującymi społecznie środkami niefarmaceutycznymi na skutek, których ludzie nie mieli dostępu do lekarza i ogólnie do systemu ochrony zdrowia. Dochodziło do sytuacji, w których np. dzieci nie mogły pomóc swoim starszym rodzicom przebywającym na kwarantannie. Chodzi o codzienne problemy, np. sytuacje, w których ludzie nie mogli normalnie wyjść z domu i kupić butelkę wody. Im ktoś młodszy i bardziej majętny, tym lepiej sobie z tym wszystkim radził, czego nie można powiedzieć o ludziach chorych i starszych. W tej chwili restrykcje zostały zniesione i społeczności mogą normalnie funkcjonować. Nie jest się zagrożonym karą grzywny, co oczywiście wpływa na zdrowie, zachowania ludzkie i w efekcie na chorobowość i śmiertelność z różnych przyczyn.
Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych już w marcu postulowało traktowanie COVID-19, jak każdą inną infekcję. Z czego wynika ta nagła zmiana narracji?
To samo Towarzystwo wcześniej kierowało apele do prezydenta i rządu, żeby wprowadzić obowiązkowe szczepienia na COVID-19 i przeforsować przepisy, które będą pozbawiać praw obywatelskich osób niezaszczepione, pod tym stanowiskiem podpisało się wiele towarzystw naukowych, w tym samorząd lekarski. Największe absurdy prawne, np. ustawa Hoca i wszelkie próby wprowadzenia segregacji sanitarnej, paszportów covidowych itd. miały swoje źródło we wcześniejszych apelach kierowanych przez te same osoby jeszcze w listopadzie 2021 r., czyli jeszcze nie tak dawno.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.