– Z tego co wiemy, przecieku nie było. Były oczywiście różnego rodzaju domysły, co mogło się tam pojawić. Sami też analizujemy Google Trends – o ile w ubiegłym roku pojawiały się pełne frazy z fragmentu wypracowania, co mogło wskazywać na to, że rzeczywiście gdzieś ktoś otworzył arkusz przed dozwolonym czasem, tak w tym roku pojawiały się tylko pewne hasła. Sprawdzamy i patrzymy, jak to wygląda – powiedział szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej na antenie RMF FM.
– Zgłosiliśmy sprawę na policję w ubiegłym roku i dwa lata temu, czekamy na rozstrzygnięcie, aż coś się zadzieje w tym kierunku – mówił dr Marcin Smolik. Jak tłumaczył szef CKE, gdyby okazało się, że są maturzyści, którzy mieli dostęp do tych tematów przed czasem, to grozi im odpowiedzialność karna. Smolik przyznał, że udowodnienie tego jest trudne, ale nie jest niemożliwe.
– Na maturze nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Unieważnia się egzamin konkretnym osobom – zaznaczył szef CKE. Smolik powiedział, że nie ma możliwości unieważnienia matury, jeżeli świadectwo dojrzałości zostało już wydane. – Prawnych dróg nie ma jeszcze przetartych – przyznał.
Szef CKE zaznaczył, że prace nad tegorocznym egzaminem dojrzałości zaczęły się trzy lata temu.
"Matura będzie trudniejsza"
Dr Marcin Smolik potwierdził, że w przyszłym roku poziom egzaminu dojrzałości może okazać się wyższy, szczególnie dla absolwentów czteroletniego liceum.
Jak tłumaczył dyrektor CKE, wynika to z tego, że w przyszłym roku do testów przystąpią uczniowie, którzy naukę rozpoczęli w 2019 roku, realizujący nową podstawę programową, "która w niektórych przedmiotach dosyć zasadniczo zwiększyła wymagania". Tak, rzeczywiście będzie trudniej.
Czytaj też:
Szef MEiN: Od nowego roku ruszają zajęcia z historii i teraźniejszości
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
