Jako dorastająca nastolatka zapamiętałam ją jako surową, wymagającą. Nawet trochę się jej bałam, ale kiedy byłam małą dziewczynką, widziałam ją jako osobę ciepłą, dobrotliwą, z delikatnym zaledwie uśmieszkiem. Nie była kimś, kto śmieje się do rozpuku. Dzisiaj, gdy po latach coraz więcej wiem o jej przeżyciach wojennych, mam świadomość, że nie mogła być inna. Człowiek, który przechodzi takie piekło, jakie ona przeszła, zmienia się na zawsze. Gdyby była roześmianą, wesołą, rozkoszną babcią, byłoby to nieprawdziwe – tak swoją krewną Stanisławę Leszczyńską, położną, która w obozie Auschwitz-Birkenau w skrajnie trudnych warunkach przyjęła 3 tys. porodów, nie tracąc żadnego dziecka ani żadnej matki, wspomina Maria Stachurska, reżyserka filmu „Położna”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.