• Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Emocje na bok

Dodano: 
Roger Waters
Roger Waters Źródło:PAP/EPA / ZOLTAN BALOGH
Powiedzmy wprost: po pierwsze – jesteśmy bliżej niekontrolowanej eskalacji, która sprawia, że wojna lokalna, jaką jest ta na Ukrainie, może się zmienić w wojnę co najmniej regionalną. Po drugie – taka eskalacja miałaby dla Polski absolutnie katastrofalne następstwa.

Roger Waters nie ma ostatnio w Polsce dobrej prasy. Swój krakowski koncert dawny lider Pink Floyd musiał odwołać po tym, jak wokół jego prorosyjskich wypowiedzi zrobiła się burza. A jednak hejt na Watersa jako na artystę – kompozytora i autora tekstów – jest przesadzony. Waters wchodzący w rolę politykiera ma swoje idiosynkrazje, ale jako artysta wiele spraw wychwytywał celnie. Na bardzo dobrej muzycznie płycie „Amused to Death” z 1992 r. umieścił utwór „The Bravery of Being Out of Range”, czyli „Odwaga bycia poza zasięgiem”. Ten wątek przewija się przez większą część tego koncepcyjnego albumu i mówi o tym, jak łatwo toczy się wojnę, jeśli samemu pozostaje się nieosiągalnym dla przeciwnika. Waters śpiewa: Kocham te laserowo kierowane bomby, Naprawdę wspaniale naprawia się nimi zło, Walisz w cel i wygrywasz grę Zza ściany trzy tysiące mil dalej. Można na Watersa – i słusznie – słać gromy za jego lewackie wybryki, ale w tym utworze sprzed 30 lat ujął znakomicie problem naszej sytuacji, w której nie jesteśmy – wbrew tromtadracji niektórych – podmiotem, a tylko przedmiotem gry. W dużej mierze dlatego, że sami na taką swoją marną pozycję zapracowaliśmy. A także dlatego, że tak się teraz sami pozycjonujemy.

Coraz bliżej eskalacji

Można odnieść wrażenie, że duża część polskiej elity politycznej postanowiła zamknąć oczy, zatkać uszy i jak najgłośniej powtarzać, że „Rosja się wali, Putin upadnie, walczymy z Putinem. Sława Ukrajini!” z magicznym przeświadczeniem, że zmieni to rzeczywistość. Otóż – nie zmieni. Powiedzmy wprost: po pierwsze – jesteśmy bliżej niekontrolowanej eskalacji, która sprawia, że wojna lokalna, jaką jest ta na Ukrainie, może się zmienić w wojnę co najmniej regionalną. Po drugie – taka eskalacja miałaby dla Polski absolutnie katastrofalne następstwa, nawet gdyby jakimś cudem zniszczenia i wojenna pożoga nie dotknęły nas fizycznie. To byłby już dla nas nie krach, ale armagedon gospodarczy.

Cały artykuł dostępny jest w 40/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także