W maju po 10 latach Tomasz Lis przestał pełnić funkcję redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek Polska". Ringier Axel Springer Polska (RASP) nie ujawnił jednak przyczyn tej decyzji, nie mówił o niej także sam Lis.
Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski opisał sprawę byłego już naczelnego "Newsweeka". Do redakcji WP zaczęli zgłaszać się byli współpracownicy Lisa, którzy ponoć padli jego ofiarami. WP pisało między innymi o mobbingu.
Lis uderza w Jadczaka
Teraz Tomasz Lis przerywa milczenie i uderza w autora artykułu na swój temat. W wywiadzie z redaktorką naczelną "Krytyki Politycznej" Agnieszką Wiśniewską zaprzecza, by jego odejście z tygodnika było formą wyrzucenia z pracy i określa artykuł Szymona Jadczaka jako "zemstę".
Za co miałby mścić się obecny dziennikarz "Wirtualnej Polski"? Lis twierdzi, że nie zgodził się, aby Jadczak pracował w "Newsweeku". W akcie zemsty, dziennikarz miał napisać oskarżycielski tekst, w którym znalazły się oskarżenia o mobbing.
– W lutym tego roku osobiście odstrzeliłem rozmowy o przejściu autora tekstu, red. Jadczaka, z Wirtualnej Polski do „Newsweeka”. Jestem ciekaw, czy jego przełożeni wiedzieli o tym konflikcie interesów, kiedy Jadczak pisał później tekst o mnie? Czy tę wiedzę zignorowali, czy autor postanowił im o tym w ogóle nie wspominać? – mówi Lis w wywiadzie dla "KP".
Dalej Lis odniósł się do samego tekstu autorstwa Jadczaka, a dokładnie - do jego warstwy merytorycznej i stylistycznej. Artykuł określił jako "straszną słabiznę", której "żadna szanująca się gazeta na Zachodzie nigdy by nie opublikowała".
– Ktoś, kto chce się nazywać dziennikarzem śledczym, musi weryfikować źródła. Gdyby autor nim był, to po dziesięciu minutach wiedziałby, za co jego główny informator wyleciał z dwóch kolejnych redakcji. Ale po co weryfikować wiarygodność źródeł, kiedy celem jest zniszczenie Lisa. Bierzemy więc do tekstu tylko tych, co mu zwymiotują na głowę tak, żeby smród rozszedł się na cały kraj – powiedział Lis.
Czytaj też:
Pozwu nie będzie. Lis wydał oświadczenie ws. RymanowskiegoCzytaj też:
Tomasz Lis: Większość normalnych ludzi jest przeciwko aborcji