Zwłoki Bocheńskiego odnaleziono na terenie krakowskiego Dąbia, w jednym z pustostanów. Wcześniej polityk był uznawany za zaginionego.
– Mogę powiedzieć, że wstępne wyniki sekcji zwłok wykluczają, aby do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. Na ostateczne i pełne wyniki trzeba jednak jeszcze poczekać – przekazał prokurator Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Jego słowa cytuje "Gazeta Krakowska".
Śledztwo w sprawie śmierci Jakuba Bocheńskiego prowadzi Prokuratura Rejonowa Kraków-Podgórze.
Poważne oskarżenia
Mężczyzna ostatni raz był widziany 24 września, kiedy wychodził z hotelu Hilton przy ulicy Dąbskiej w Krakowie. W hotelu odbywało się firmowe szkolenie. Po jednej z przerw w zajęciach mężczyzna nie wrócił na swoje miejsce. Rzeczy osobiste miał pozostawić na stoliku, przy którym siedział.
30 września należący do niego samochód został odnaleziony nieopodal Wisły w rejonie ulicy Stoczniowców i Portowej.
Jedna z kobiet twierdzi, że Jakub Bocheński krótko przed zaginięciem wykorzystał ją seksualnie. Kobieta złożyła już zawiadomienie w tej sprawie, a policjanci zabezpieczyli nagrania z hotelowego monitoringu – podał jakiś czas temu portal tvp.info. Według informatorów, zabezpieczono monitoring, na którym widać moment napaści seksualnej na kobietę i zaciągnięcia jej do pokoju.
Serwis opisuje, że może nie być to pierwsza sprawa o charakterze seksualnym, w którą zamieszany jest polityk Nowej Lewicy. – Poprzednie też miały być wyciszane – twierdzi osoba znająca kulisy sprawy. Informację tę potwierdziła także nieoficjalnie policja.
Decyzja o zawieszeniu
Kilka dni po zaginięciu Bocheński został zawieszony w prawach członka partii Nowa Lewica. "Władze Nowej Lewicy podjęły w trybie natychmiastowym decyzję o zawieszeniu Jakuba Bocheński w partii" – poinformowano w mediach społecznościowych.
Rzecznik klubu parlamentarnego Lewicy, Marek Kacprzak przekazał, że decyzja ma związek z doniesieniami medialnymi.