Prof. Mariusz Ziółkowski: Stanowisko to wygląda jak naturalne wzgórze, ale w rzeczywistości jest to nadbudowany na naturalnej skale szereg budowli wznoszonych w kolejnych fazach. Obiekt ten badany był od wielu lat, ale materiał zbierany był głównie z powierzchni. Castillo de Huarmey znajduje się przy Autostradzie Panamerykańskiej, więc dostęp do tego miejsca jest bardzo łatwy. Korzystali z tego rabusie, którzy dosłownie przetrząsnęli to miejsce.
Wydawało się, że nie ma tam już potencjału na większe odkrycia?
Tak. Niemcy po zebraniu materiału powierzchniowego nie zdecydowali się na wykopaliska. Uznali, że nie ma w tym miejscu już niczego godnego uwagi. Polacy zaczęli tam pracować w 2010 r. Ściśle mówiąc, był to zespół polsko-peruwiański. Ze strony polskiej byli to ówczesny doktor (obecnie profesor) Miłosz Giersz oraz jego żona dr Patrycja Prządka-Giersz – nawiasem mówiąc, co podkreślam zawsze z pewną satysfakcją, są to moi byli doktoranci. Z kolei ze strony peruwiańskiej w pracach archeologicznych brali udział naukowcy z Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego w Limie. Co ciekawe, w 2013 r., gdy doszło do przełomowego odkrycia, uczelnię tę reprezentował również Polak, prof. Krzysztof Makowski, pracujący w Peru już od 40 lat wybitny specjalista zajmujący się kulturami tamtego obszaru. Naszym badaczom udało się wówczas dotrzeć do bardzo dobrze zamaskowanego grobowca. Widać było, że już w tamtych czasach – mniej więcej 1,3 tys. lat temu – budowniczowie zdawali sobie sprawę z faktu, że grobowce są rabowane. Bardzo dobrze zabezpieczono to miejsce, zakrywając je grubą warstwą rodzaju bruku, a poniżej gruzu kamiennego. Ten zabieg zniechęcił rabusiów. Jak opowiadał mi prof. Giersz, badacze zdali sobie sprawę, że coś jest na rzeczy, gdy między kamieniami zobaczyli martwe larwy owadów, które żerują na zwłokach.
Archeolodzy często podkreślają, że w tym zawodzie naprawdę warto mieć interdyscyplinarną wiedzę...
Jak najbardziej. Dzięki temu odkryto w Castillo de Huarmey grobowiec elitarny, w którym złożono głównie kobiety. Było to 58 kobiet arystokratek z tzw. królową Wari na czele, którym towarzyszyli sześć złożonych w ofierze osób oraz dwóch strażników, którzy mieli pilnować spokoju pochowanych.
Czym było Wari?
Było to imperium andyjskie funkcjonujące mniej więcej między 600 a 1000 r. po Chrystusie, które miało główny ośrodek, nazwijmy go stolicą, w okolicach Ayacucho w środkowych Andach Peruwiańskich. Nie dość, że odkryty grobowiec był nienaruszony, to znaleziono tam jeszcze bogate ozdoby ze złota i srebra, doskonale zachowane narzędzia tkackie oraz dużą ilość ceramiki. Było to znalezisko wyjątkowe, ponieważ był to jedyny dotychczas znany grobowiec królewski Wari. O międzynarodowej randze odkrycia w Castillo de Huarmey świadczy fakt, że uznane zostało ono za jedno 10 z największych odkryć archeologicznych na świecie w 2013 r. To zresztą nie koniec.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.