Anna Popek z d. Chruzik, Magdalena M. Krupa z d. Chruzik II Siostry gotują II Bogdan Gałązka, szef kuchni i znawca polskiej kuchni historycznej, który przez wiele lat prowadził restaurację na Zamku w Malborku, opowiadał nam kiedyś o polskich tradycjach kulinarnych.
Gdy zapytał nas o to, która zupa jest najbardziej polska z polskich zup, odparłyśmy, że albo żurek, albo barszcz, albo rosół. Otóż nie! Jeszcze 100 lat temu w niedzielę tradycyjnie jadało się zupę z… żółwia. Mowa tutaj o stołach magnackich i szlacheckich. Zupa z żółwia błotnego – zdaniem naszego rozmówcy – była wtedy zupą narodową, traktowaną zupełnie tak, jak obecnie rosół. Przy bogatych domach znajdowały się tzw. źółwiarnie i ślimakarnie. Część majątków posiadała także stawy. Stąd wzięło się ówczesne zamiłowanie do kuchni francuskiej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.