MAGDALENA M. KRUPA Z D. CHRUZIK I ANNA POPEK Z D. CHRUZIK I Los rzucił nas tuż przed świętami do Libanu.
Odwiedziłyśmy oczywiście grób św. Charbela, ale miałyśmy też okazję wziąć udział w rodzinnym, niedzielnym obiedzie u libańskiej rodziny. Ujęło nas to spotkanie.
Libańskie rodziny są liczne. Ta, u której byłyśmy, składała się z rodziców i czterech zamężnych sióstr, każda z nich miała swoje dzieci. Więc przy stole było naprawdę gwarno. Dzieci są tu błogosławieństwem. I mimo że nikt tu specjalnych rygorów wychowawczych nie wprowadza, to są ułożone i spokojne. Może po prostu zamiast teorii pedagogicznych wystarcza rodzicielska miłość?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
