Serwis Kresy.pl zwrócił się do Ministerstwa Obrony Narodowej z zapytaniem, czy rzeczywiście planowany jest udział polskich żołnierzy w defiladzie w Kijowie. Z odpowiedzi resortu wynika, że strona ukraińska przesłała takie zaproszenie i jak poinformowała weźmie w niej udział pododdział liczący 29 żołnierzy z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie afiliowany przy LITPOLUKRBRIG.
Rzeczniczka MON, mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz zapytana została z kolei o informacje przekazywane przez ukraińskie media mówiące o tym, że po raz pierwszy na paradzie dojdzie do odegrania tzw. Marszu Ukraińskiego Wojska, czyli hymnu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów „adaptowanego” do współczesnych warunków. – Nie dostaliśmy żadnych informacji nt. przebiegu uroczystości – powiedziała mjr Pęzioł-Wójtowicz.
"To nie do pomyślenia"
Do sprawy odniósł się już były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. – Sprawą kultury dyplomatycznej jest niewywoływanie jakiejkolwiek sytuacji, która mogłaby budzić wątpliwości o charakterze politycznym, historycznym. Nie wyobrażam sobie, żeby żołnierze Wojska Polskiego, ze sztandarem WP maszerowali czy stali przy muzyce, która oddaje hołd banderowcom. Dla mnie to nie do pomyślenia – przyznał. Generał podkreślił, że jeśli ktokolwiek z naszych ma tego świadomość, to niech odpowie, czy o tym wie. – A jeśli wie i wyraża zgodę na udział naszego wojska, to trzeba go zakwalifikować jako wroga naszego kraju. Wroga pamięci pomordowanych na Wołyniu – zaznaczył generał.
Głos w sprawie zabrał także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. – Tłumaczą się, że nie znają programu uroczystości. To niemożliwe, żeby wysyłać wojsko, narażać na szwank honor sztandaru Wojska Polskiego, jeżeli po pierwsze nie wiemy jak będzie wyglądała parada, a po drugie – gdy pojawia się informacja, że hymn OUN stał się hymnem wojskowym i może zostać odegrany w trakcie tej uroczystości – tłumaczył duchowny.
Posłuchaj również komentarza Macieja Pieczyńskiego: