IPN: Oświadczenie Andrzeja Przyłębskiego nie trafi do sądu

IPN: Oświadczenie Andrzeja Przyłębskiego nie trafi do sądu

Dodano: 
Ambasador RP w Niemczech prof. Andrzej Przyłębski
Ambasador RP w Niemczech prof. Andrzej Przyłębski Źródło: PAP / fot. Rafał Guz
Prokurator Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Krakowie uznał, że w sprawie oświadczenia złożonego przez Andrzeja Przyłębskiego nie zachodzi wątpliwość co do  jego zgodności z prawdą, a tym samym brak jest podstaw do skierowania tej sprawy do sądu – poinformował IPN, który uznał, że Przyłębski nigdy nie podjął współpracy z SB.

Przypomnijmy, że w marcu tego roku Instytut Pamięci Narodowej odtajnił w cyfrowej formie archiwalne akta IPN. Wówczas do opinii publicznej dotarła informacja o istnieniu teczki TW „Wolfgang”, którym miał być Andrzej Przyłębski. Jednak już w maju 2016 r., o tej teczce pisał w „Do Rzeczy” Cezary Gmyz. Według dziennikarza, Służba Bezpieczeństwa uznawała Przyłębskiego za swojego współpracownika w latach 1979-1980, ale już wtedy było wiadomo, że wcale to nie oznacza, że istotnie nim był.

Procedurę weryfikacji oświadczenia Andrzeja Przyłębskiego Biuro Lustracyjne IPN rozpoczęło w marcu 2017. Dzisiejsza decyzja Instytutu Pamięci Narodowej jest wynikiem analizy archiwalnych materiałów, jaką przeprowadzili historycy, a także przesłuchań świadków.

IPN napisał w komunikacie, że decyzja prokuratora została podjęta w oparciu o obowiązujące przepisy prawa i pozostaje w zgodzie z ugruntowanym przez dwadzieścia lat orzecznictwem sądowym w sprawach lustracyjnych, przede wszystkim orzecznictwem Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego.

"Prokurator uznał, że w sprawie niniejszej doszło do podpisania zobowiązania do współpracy z SB i przyjęcia przez lustrowanego pseudonimu, jednak nie występują łącznie wskazane powyżej przesłanki przesądzające o współpracy – przede wszystkim uznał, że brak jest przesłanki materializacji i tajności" – czytamy.

W ocenie prokuratora nie zostały w odpowiednim zakresie spełnione przesłanki świadomości i związku kontaktów z operacyjnym gromadzeniem informacji przez SB. Ze zgromadzonego materiału dowodowego bezspornie wynika, że doszło do dwóch spotkań lustrowanego z tym samym funkcjonariuszem SB w dniach 5 i 9 czerwca 1979 r. IPN tłumaczy, że brak jest jakichkolwiek dowodów, aby doszło do innych spotkań lub rozmów. i dodaje, że lustrowany po tym drugim spotkaniu wyjeżdża z kraju i wraca jesienią. Nie odpowiada na propozycje kolejnych spotkań, a na początku 1980 r. dochodzi do jego wyrejestrowania z ewidencji SB.

"Prokurator uznał zatem, że doszło do formalnego pozyskania do współpracy, jednak współpraca ta nie została zmaterializowana. Nadto doszło do dekonspiracji wobec osób, które potencjalnie mogłyby pozostawać w zainteresowaniu SB, co powoduje uchylenie przesłanki tajności współpracy" – napisał IPN w komunikacie.

– Jestem usatysfakcjonowany takim rozstrzygnięciem sprawy. Spodziewałem się go, bowiem żadna współpraca z SB z mojej strony nigdy nie zaistniała. Cieszę się, że będę mógł w sposób niezakłócany niesłusznymi oskarżeniami kontynuować swoją pracę dla dobra naszego kraju – podkreślił ambasador Przyłębski w oświadczeniu przysłanym portalowi tvp.info.

Czytaj też:
Przeszłość ambasadora Przyłębskiego. Wpadka MSZ czy burza w szklance wody?
Czytaj też:
Tajemnice teczki ambasadora


Polskę odwiedził sekretarz generalny NATO. Co oznacza ta wizyta? Komentuje Jacek Przybylski:

Źródło: ipn.gov.pl
Czytaj także