Dla tych, którzy nie rozumieją naszej obsesji na punkcie Donalda i jedzenia – zwróćcie uwagę, że to on zaczął i nie zna umiaru. Niedawno znów grasował po ryneczku, fotografując się z pomidorami. No po prostu Pan Pomidor. Albo, jak kto woli, Mister Ukochany Schaboszczak.
Oczywiście żarty sondażowo-warzywne mają związek z odpaleniem przez „GazWyb” tzw. sondażu obywatelskiego. Miało z niego wynikać, że tylko wielka zbieranina partyjna jest w stanie pokonać PiS. Po trzech dniach udostępniono tzw. dane wyjściowe. Mądrzy ludzie postanowili więc powiedzieć: „Sprawdzam”. Sprawdzili i wyszło, że hucpa. Prawie wszystkich, którzy byli niezdecydowani, policzono jako zwolenników wielkiej zbieraniny, w dodatku aż 11 proc. pytanych o preferencję wskazało odpowiedź: „Inna partia”. We wszystkich innych sondażowniach taką odpowiedź wybiera zwykle góra 3 proc. respondentów. Jak widzicie, to pachnie przewałem na kilometr.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.