Ja przecież nawet nie wymieniłem żadnego nazwiska, a pan już o marszałku.
Czytelnicy na pewno domyślą się kontekstu pańskiego pytania. Tak jak mówiłem, szanuję zdanie Ryszarda Terleckiego, np. na temat wydłużenia studiów zaocznych, na pewno jego uwagi nie pozostaną bez odpowiedzi. Jestem jednak optymistą i myślę, że wokół „Konstytucji dla nauki” osiągniemy porozumienie w koalicji rządowej.
Tylko jak osiągnąć porozumienie, skoro wspomniany już marszałek Terlecki – oprócz nazwania projektu pańskiego resortu dziwnym – zarzucił również brak konsultacji „z rządem oraz klubem”. Z kolei pan zapewniał, że prezes Jarosław Kaczyński wie o wszystkim i daje zielone światło.
I marszałek, i ja mówimy prawdę. Rzeczywiście przedstawiłem prezesowi Kaczyńskiemu szczegółowe omówienie „Konstytucji dla nauki”, ale faktycznie nie było dyskusji w gronie klubu Prawa i Sprawiedliwości. Z reformą nauki i szkolnictwa wyższego zapoznali się natomiast członkowie senackiej oraz parlamentarnej komisji edukacji. Od półtora roku zapowiadałem jednak, że efekty naszej pracy, w której pomagało środowisko akademickie, zostaną przedstawione na Kongresie Nauki w Krakowie i słowa dotrzymałem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.