Już nawet norweskie rodziny uciekają przed urzędem ds. dzieci – Barnevernet. Proszą o azyl w Polsce.
Zło wcielone”, „złodzieje dzieci” – takie hasła wyskakują, gdy w internetową wyszukiwarkę wpisze się nazwę norweskiego urzędu do spraw dzieci: Barnevernet (BV). Instytucja ta nie ma dobrej prasy. Przeciwko niej organizowane są protesty zarówno w Oslo, jak i przed norweskimi ambasadami w wielu stolicach Europy. I choć BV ma szerokie możliwości pomocy rodzinom (m.in. oferuje pomoc psychologiczną, szkolenia, dodatkowe zajęcia), to sieje postrach jako służba, która odbiera dzieci. Zwłaszcza wśród imigrantów, choć urząd w równej mierze zabiera rodzinom także norweskie dzieci.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.