MARCIN MAKOWSKI: Licząc straty ludzkie, pośród wszystkich państw biorących udział w II wojnie światowej Polska ucierpiała najbardziej. Ponad 17 proc. naszych obywateli zostało zamordowanych. Jednocześnie nigdy nie doczekaliśmy się adekwatnego zadośćuczynienia za niemiecką agresję. Jest pan historykiem dyplomacji tego okresu. Czy dyskusja o reparacjach 78 lat po wrześniu 1939 r. ma w ogóle sens?
PROF. MAREK KORNAT: Taka dyskusja jest jak najbardziej zasadna i nikt nie może nam jej zabronić we własnym wolnym państwie. Czym innym jest jednak podjęcie formalnych działań przez rząd w stosunku do Niemiec czy Rosji, a czym innym debata wśród Polaków. Te pierwsze muszą być poprzedzone kompleksowymi analizami i rozważnym namysłem. Jedno jest bezsporne. Nasza dyskusja o niemieckich zbrodniach uderza w narrację, jaka dominuje w Niemczech na temat II wojny światowej. Według niej wojnę wywołał Hitler. W roku 1939 prowadził ją Wehrmacht mniej więcej zgodnie z regułami prowadzenia wojny. Oczywiście „naziści” spowodowali Holokaust, ale wojna zakończyła się Poczdamem i „wypędzeniem” (Vertreibung) Niemców. I tak oto Holokaust oraz zniszczenie Rzeszy Niemieckiej w jej przedwojennych granicach to „esencja” II wojny światowej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.