W 2021 r. Aleksandr Łukaszenka wywołał kryzys migracyjny. Białoruś zaczęła sprzedawać "wizy turystyczne" migrantom z Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej. Przylatywali oni przede wszystkim do Mińska, skąd rozpoczynała się ich podróż do Europy Zachodniej przez Polskę. Tysiące próbowały nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską. Dochodziło do scen przemocy ze strony Białorusinów.
W efekcie Polska zdecydowała o budowie stałego ogrodzenia na granicy państwowej.
Nie ustają ataki na granicy
W niedzielę na portalu społecznościowym Twitter Straż Graniczna poinformowała, że w ciągu ostatniej doby do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 160 imigrantów, w tym 22 osoby na widok polskich patroli zawróciły na terytorium białoruskie.
W miejscowości Dubicze Cerkiewne (powiat hajnowski, województwo podlaskie) granica forsowana była przez 60- i 40-osobowe grupy. Służby zostały zaatakowane kamieniami i konarami drzew. Co najważniejsze, obcokrajowcom udaremniono próbę nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej.
Białoruskie prowokacje
Ministrowie spraw wewnętrznych Polski i Litwy dyskutowali w piątek nt. ostatnich prowokacji Mińska. Po rozmowie wydano wspólne oświadczenie. "Obie strony podkreśliły dobrą i silną współpracę w zakresie bezpieczeństwa między Polską a Litwą" – mogliśmy przeczytać w komunikacie.
Wcześniej ambasada RP w Mińsku przedstawiła Ministerstwu Spraw Zagranicznych Białorusi raport, z którego wynika, że białoruskie śmigłowce naruszyły przestrzeń powietrzną Polski. "Przedstawione dane stoją w sprzeczności ze stanowiskiem Republiki Białorusi wyrażonym w oficjalnych komunikatach białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Obrony. Wzywamy stronę białoruską do pilnego wyjaśnienia tego incydentu, skorygowania stanowiska w tej sprawie oraz zaprzestania wszelkich prowokacji wzdłuż granicy polsko-białoruskiej" – napisano w oświadczeniu polskiego MSZ.
Czytaj też:
Polski patrol zaatakowany na granicy z Białorusią. SG publikuje nagranieCzytaj też:
Białoruś i Rosja szykują prowokacje? Błaszczak: Mamy na to odpowiedź