W 2021 r. Aleksandr Łukaszenka wywołał kryzys migracyjny. Białoruś zaczęła sprzedawać "wizy turystyczne" migrantom z Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej. Przylatywali oni przede wszystkim do Mińska, skąd rozpoczynała się ich podróż do Europy Zachodniej przez Polskę. Tysiące próbowały nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską. Dochodziło do scen przemocy ze strony Białorusinów.
W efekcie Polska zdecydowała o budowie stałego ogrodzenia na granicy państwowej.
Incydent przy granicy
W sobotnim komunikacie polska Straż Graniczna przekazała, że w piątek, 28 lipca do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 162 obcokrajowców, w tym 47 osób z Indii. Dziewięciu cudzoziemców na widok polskich patroli zawróciło na białoruskie terytorium.
Straż Graniczna w miejscowości Dubicze Cerkiewne podała, że funkcjonariusze zostali obrzuceni kamieniami po tym, jak udaremnili próbę przedostania się z Białorusi do Polski 22 nielegalnych imigrantów.
Grupa Wagnera na Białorusi
W ostatnich godzinach media obiegła informacja o kolejnej grupie najemników z Grupy Wagnera na Białorusi. Według relacji, do leżącego przy granicy z Polską miasta przyjechało ok. 100 wagnerowców, którzy będą organizować prowokacje na granicy z Polską i Litwą. Zgodnie z nieoficjalnymi doniesieniami, większość osób w tej grupie ma doświadczenie w działalności przemytniczej, w tym w przemycie nielegalnych imigrantów.
Premier Mateusz Morawiecki alarmował na konferencji prasowej, że członkowie Grupy Wagnera mieli otrzymać umundurowanie białoruskich strażników granicznych, które mogą wykorzystywać do dokonywania prowokacji. – Mamy informację, że ponad 100 najemników Grupy Wagnera przesunęło się w kierunku Przesmyku Suwalskiego niedaleko Grodna na Białorusi. Jest to krok w kierunku dalszego ataku hybrydowego na terytorium Polski – wskazał szef rządu.
Czytaj też:
Grupa Wagnera bliżej Polski. Morawiecki: Sytuacja staje się jeszcze groźniejszaCzytaj też:
Kowal poucza Morawieckiego: To jest Pana obowiązek