Informację o kolejnej grupie najemników z Grupy Wagnera na Białorusi podał serwis Narodowego Centrum Oporu, prowadzony przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii.
Jak relacjonują Ukraińcy, do tego leżącego przy granicy z Polską miasta miało przyjechać około stu najemników, którzy będą organizować prowokacje na granicy z Polską i Litwą. Z informacji serwisu wynika też, że większość osób w tej grupie ma doświadczenie w działalności przemytniczej, w tym w przemycie nielegalnych imigrantów.
Portal alarmuje również, że członkowie Grupy Wagnera mieli otrzymać umundurowanie białoruskich strażników granicznych.
Wagnerowcy przebrani za migrantów. "Mają wywołać lokalny konflikt"?
Tymczasem w piątek na antenie Polsat News białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka ostrzegał, że dyktator Aleksandr Łukaszenka może przebrać Wagnerowców za migrantów i wykorzystać do destabilizacji granicy z Polską. – Białoruski reżim uderza w Polaków mieszkających w Grodnie, ale ma też w planach destabilizację na granicy z RP – tłumaczył Łatuszka.
Jego zdanie na Białorusi może już stacjonować nawet kilka tysięcy żołnierzy Prigożyna. – Celem ich pobytu jest pomoc tamtejszym wojskowym w ćwiczeniach i nauce. Drugi powód to wykorzystanie Białorusi jako hubu tranzytowo-logistycznego do dalszego przekierowania Grupy Wagnera do krajów afrykańskich – mówił.
– Obecnie Putin i Łukaszenka mogą mieć plany skierowania najemników Grupy Wagnera, przebranych za migrantów, aby wywołali lokalny konflikt na granicy z państwami NATO. Nie chodzi o agresję, ale o destabilizację sytuacji granicznej – dodał.
Łatuszka podkreśla, że zagrożenie należy traktować poważnie, a Białorusi będzie zależało, aby odpowiedzialność za ewentualny konflikt zrzucić na Polskę, Litwę czy Łotwę.
Czytaj też:
"Wydaje się, że ma problemy". Media: Prigożyn popadł w nowe tarapatyCzytaj też:
"Należy się obawiać...". Gen. Polko o najemnikach z Grupy Wagnera