Teksty dziennikarzy "Gazety Wyborczej", którzy pojadą gdziekolwiek poza Warszawę, zawsze są warte lektury. Tym razem padło na Podlasie, jeden z bastionów Prawa i Sprawiedliwości. Agnieszka Kublik relacjonuje swój wyjazd do "małej wioski", w której żyje "ze 2 tys. osób". "W takim jakby centrum - bank, kilka sklepów, apteka, bar, przystanek PKS - 7 plakatów wyborczych. 6 PiS, jeden Koalicji Obywatelskiej, zresztą trudny do identyfikacji, bo niemal w połowie zasłonięty przez dywan pana handlującego starzyzną (...) Jadę dalej. Tylko przy głównej drodze naliczam 22 billboardy. 20 PiS i dwa KO" – pisze.
Strzał w dziesiątkę PiS
Agnieszka Kublik wyraźnie wskazuje, że Koalicja Obywatelska postępuje źle, oddając tak pole PiS. Jak dodaje, choć PiS na wschodzie wciąż jest potężny, "to w tym regionie aż 12 proc. ankietowanych nie wie, czy pójdzie na wybory, a co dziesiąty z tych, co chcą oddać głos, nie wie, kogo poprze". Dziennikarka przyznaje jednocześnie, że billboard wyborczy to "prosty i tani sposób na dotarcie do ewentualnego wyborcy". "Nawet nie trzeba się przy nim napracować, bo nie musi być - jak w przypadku nowego majonezu czy kampanii społecznej - dowcipny, pomysłowy, błyskotliwy, intrygujący. Ma tylko utrwalić imię i nazwisko kandydata, skojarzyć z partyjną listą i numerem na liście" – punktuje.
W czym więc problem? W tym, że na Podlasiu wiszą niemal wyłącznie billboardy PiS-u, choć opozycja też ma przecież ogromne środki na kampanię wyborczą. "Te PiS-owskie, gęsto porozwieszane billboardy to strzał w dziesiątkę. Rozmieszczone tak, że nie sposób ich nie zauważyć. Portrety ogromne (...) A do tego każdy z kandydatów ma jakieś swoje hasło:. »Blisko ludzkich spraw«, »Dumni z Podlasia«, »#kocham podlaskie«, »Bezpieczna przyszłość Podlasia«" – relacjonuje.
Koalicja Obywatelska oddaje Podlasie walkowerem?
"PiS się przechwala, że na kampanię wyda "tyle, ile będzie zgodne z prawem". Czyli wszystko jasne, partię rządzącą stać, na dobrą sprawę ma do dyspozycji wszystkie zasoby państwa. Ale, ale… Przed czterema laty PiS i KO w kampanię wpompowały po mniej więcej 30 mln zł, czyli prawie wszystko, co miały i ile mogły. PO też chce wykorzystać swój limit, czyli właśnie około 30 mln." – zwraca uwagę Kublik.
"KO uznała, że tu, na wschodzie, nie warto zabiegać o głosy? PiS czuje, że głosy oddane na wsi mogą być kluczowe dla ich trzeciej kadencji. Ale Koalicjo, wszak to działa w obie strony. To tylko malutki wycinek kampanii wyborczej, wiem, zapewne niereprezentatywny. Ale daje po oczach. Oczach wyborców" – ubolewa dziennikarka "GW" na koniec.
Najnowszy sondaż dla DoRzeczy.pl
Tymczasem, gdyby wybory odbywały się w niedzielę, zwyciężyłaby w nich Zjednoczona Prawica – wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego dla portalu DoRzeczy.pl. Obóz władzy nie będzie jednak w stanie stworzyć samodzielnego rządu.
Na obóz władzy chce głosować 37,3 proc. respondentów. Oznacza to wzrost o 0,7 pkt. proc. w porównaniu z poprzednim badaniem Estymatora. Druga Koalicja Obywatelska zgromadziła poparcie w wysokości 29,8 proc. To wzrost o 0,4 pkt. proc. Na trzecim miejscu uplasowała się Konfederacja z wynikiem 10,6 proc. głosów (spadek o 0,8 pkt. proc.).
Dalej znalazły się Trzecia Droga oraz Nowa Lewica. Koalicja Polski 2050 oraz PSL zgromadziła 9,9 proc. poparcia (wzrost o 0,5 pkt. proc.). Z kolei lewica zanotowała spadek o 0,5 pkt. proc. i z wynikiem 8,5 proc. zajęła ostatnie miejsce w zestawieniu. Na Bezpartyjnych Samorządowców chce głosować 3,7 proc. ankietowanych (wzrost o 0,1 pkt. proc.). Inne partie uzyskały łącznie 0,2 proc. poparcia.
Czytaj też:
"Docierają do mnie liczne głosy oburzonych". Morawiecki o filmie "Zielona granica"Czytaj też:
"Dziś ludzie się nie boją". Rolnik znad granicy chwali polskie służby