Opozycja, czyli odnowa
  • Marek JurekAutor:Marek Jurek

Opozycja, czyli odnowa

Dodano: 
Donald Tusk (PO)
Donald Tusk (PO) Źródło:PAP / Leszek Szymański
Zmiana władzy to zwykła kolej rzeczy w demokracji. Opieranie nadziei na trwałość instytucji na niezmienności rządu to po prostu kapitulacja myśli politycznej. Rząd się właśnie zmienia, więc pora zastanowić się nad tym, jak jesteśmy na to przygotowani, by przed nieodwracalnymi skutkami tej zmiany Polskę zachować.

Władzę przejmuje zradykalizowana opozycja, choć wybory potwierdziły, że w Polsce opinia prawicowa jest ciągle w większości. Prawo i Sprawiedliwość, Konfederacja i Polska Jest Jedna zdobyły ponad 44 proc. głosów, podczas gdy Koalicja Obywatelska i Nowa Lewica 39 proc. A jeśli głosy na centrową Trzecią Drogę podzielimy na pół i dopiszemy po obu stronach, to większościowa społecznie pozycja prawicy będzie jeszcze wyraźniejsza. Prawicowy charakter polskiej opinii publicznej jasno pokazało referendum. O ile na nieopozycyjną prawicę – PiS, Konfederację, PJJ – głosowało ok. 9,5 mln Polaków, o tyle w referendum przeciw imigracjonizmowi, stanowiącemu ideologię i model społeczny Unii Europejskiej, głosowało prawie 11 mln. Tusk powiedział przed wyborami, że referendum „uroczyście unieważnia”. Jeśli tak, to świetnie. W ten sposób „uroczyście unieważnił” zarówno milion głosów oddanych na opozycję, jak i jej wygraną w wyborach. Dlaczego więc ta radykalna, bolszewizująca opozycja przejmuje władzę? Dlaczego nie jest możliwa koalicja prawicowo-centrowa, Prawa i Sprawiedliwości z Polskim Stronnictwem Ludowym? Oczywiście pierwszą przyczyną jest wybór samego Władysława Kosiniaka-Kamysza, jego wyobrażenie o roli, jaką w polskiej polityce chce odgrywać. Ale warto rozważyć okoliczności tego wyboru.

Mimo że 30 lat temu Jarosław Kaczyński zakładał Porozumienie (!) Centrum, mimo że w tamtych czasach był mistrzem polityki parlamentarnej, to od pewnego momentu zaczął walczyć, by naturalne wymogi koalicyjnego charakteru polityki krępowały go jak najmniej. Współpracę z reprezentatywnymi liderami wolał zastąpić projektowaniem większości ponad ich głowami, a zamiast przeciągania na stronę prawicy (a przynajmniej neutralizowania) centrum – postawił na radyklaną polaryzację polityczną.

Artykuł został opublikowany w 43/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także