Podliczono koszty planów KO. "Tusk idzie śladem PiS"

Podliczono koszty planów KO. "Tusk idzie śladem PiS"

Dodano: 
Sejm. Donald Tusk wybrany na premiera RP
Sejm. Donald Tusk wybrany na premiera RP Źródło: X / Sejm RP
Rząd Donalda Tuska przetransferuje do kieszeni Polaków ok. 42 mln złotych, wynika ze wstępnych analiz. Jak te plany wpłyną na stan gospodarki oraz poziom inflacji?

We wtorek w ramach expose nowy premier przemawiał przez ponad dwie godziny. Poruszył wiele tematów i przedstawił skład Rady Ministrów. Zapowiedział zmianę jakościową w polskiej polityce i przywrócenie zasada demokratycznego państwa prawa. Lider Platformy Obywatelskiej przedstawił kilkanaście konkretnych obietnic, co mocno kontrastuje z jego pierwszym expose z 2007 roku, kiedy naliczono ich ponad 200.

Tusk zapowiedział m.in. podwyżki dla nauczycieli i budżetówki, kasowy PIT (przedsiębiorcy zapłacą podatek dochodowy dopiero po otrzymaniu środków z tytułu zapłaconej faktury, a nie samej faktury), wypłaty świadczenia socjalnego 800 plus, dwukrotną w roku waloryzację rent i emerytur, gdy inflacja będzie przekraczać 5 proc., wprowadzenie "babciowego", ułatwienia dla przedsiębiorców czy zmiany w armii. – Polska armia będzie dobrze uzbrojona, z poszanowaniem zawartych już kontraktów – zapowiedział.

Ile będą kosztować pomysły rządu?

Damian Szymański, wiceszef serwisu money.pl, podliczył koszt zapowiedzi rządu. "Rząd Tuska idzie śladem PiS i na początku swojej kadencji chce wprost do kieszeni Polaków przelać nawet 42 mld zł" – czytamy. I tak kolejno Szymański wylicza, że podwyżka płac dla nauczycieli o 30 proc. (co najmniej o 1500 zł miesięcznie) będzie kosztować ok. 13-14 mld zł.

Oszacowanie podwyżek płac dla sfery budżetowej o 20 proc. jest trudne. "Najszersze szacunki liczby pracujących w sferze budżetowej to ok. 1,5 mln osób, w samej państwowej sferze budżetowej jest to ok. 0,5 mln. Według ekonomistów PKO BP koszt tego programu sięgnie ok. 15 mld zł" – czytamy.

Tzw. "babciowe" (program "aktywna mama"), zakładający wypłatę świadczenia na poziomie 1500 zł miesięcznie. Koszt programu będzie sięgać do 9 mld zł. Szymański dodaje jednak, że wpływ netto programu na wynik budżetu będzie mniejszy i może być na poziomie 4-5 mld zł.

Jest jeszcze odstąpienie od płacenia składek ZUS dla przedsiębiorców - kolejne 4,5 mld zł.

Jakie mogą być konsekwencje?

Eksperci PKO BP szacują, że bezpośredni dodatkowy koszt sięgnie 42 mld zł, a wpływ na deficyt to będzie ok. 38 mld zł. We wrześniu rząd PiS deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 4,5 proc. Po zapowiedziach KO przekroczy jednak 5 proc.

W tych obliczeniach nie uwzględniono jednak 800 plus, 20-procentowej podwyżki płacy minimalnej oraz zapowiedzi PO przesuniętych na bliżej niesprecyzowaną przyszłość (np. podwyższenie kwoty wolnej od podatku).

Spodziewany jest wzrost płac o ok. 10,5 proc. rok do roku, a z kolei gospodarka Polski urośnie – jak twierdzi bank Citi Handlowy – w przyszłym roku o 3,5 proc. Działania rządu mogą wpłynąć na zatem konsumpcję i przez to utrudnić walkę z inflacją oraz usztywnić stopy procentowe. "Kredytobiorcy nie powinni więc liczyć na szybki spadek wysokości rat" – podkreśla Szymański.

"Niemniej, w opinii części ekonomistów spodziewane ożywienie gospodarcze, dotychczasowe obniżki stóp procentowych, stymulacja fiskalna oraz dwudziestoprocentowe wzrosty płacy minimalnej (plus podwyżki w sektorze publicznym) nie będą ułatwiać szybkiego powrotu inflacji do akceptowalnych poziomów" – czytamy na Money.pl.

Czytaj też:
Podwyżki dla nauczycieli. Nowacka: Mogą wpłynąć na konta z pewnym opóźnieniem
Czytaj też:
Przyszłość CPK. Jednoznaczne słowa Tuska

Źródło: Money.pl
Czytaj także