O tym, że za poparcie byłego premiera Holandii Marka Ruttego na stanowisko sekretarza generalnego NATO Polska oczekuje "wysokich nominacji" dla przedstawicieli naszego kraju w strukturach Sojuszu informuje "Dziennik Gazeta Prawna". "Potencjalnych możliwości jest kilka" – czytamy w artykule.
– Znamy premiera Ruttego, ale nie było jeszcze decyzji rządu w tej sprawie. Mamy wobec niego nasze polskie postulaty dotyczące obsady kadrowej – wyjaśniał szef MSZ Radosław Sikorski kilka dni temu podczas rozmowy z Polskim Radiem.
Gazeta zwraca uwagę, że w podobny niedookreślony sposób wyraził się na konferencji prasowej wicepremier minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.
Holender nowym szefem NATO, Polak jego zastępcą?
– Nasze oczekiwania dotyczą stanowiska zastępcy sekretarza generalnego, które obecnie pełni Rumun Mircea Geoana, albo jednego z tzw. technicznych zastępców, których jest ośmiu i którzy odpowiadają m.in. za inwestycje w obronę czy dyplomację publiczną – mówi "DGP" jedna z osób znających sprawę.
Dziennik podkreśla, że Rutte jest zdecydowanym faworytem do objęcia fotela szefa NATO po Jensie Stoltenbergu, który w najbliższych tygodniach odejdzie. Byłego premiera Holandii poparli już m.in. Amerykanie i Niemcy, jednak musi on zdobyć poparcie wszystkich sojuszników.
Według informacji "DGP" Polska aspiruje także do wysokich stanowisk w wojskowych strukturach Sojuszu. Chodzi m.in. o Dowództwo Sił Połączonych w Brunssum w Holandii. "Zmian na tych stanowiskach można się spodziewać w przyszłym roku – polska strona oczekuje, że to dowództwo przejmie tandem polsko-niemiecki" – czytamy.
"Byłoby to o tyle uzasadnione, że obecnie zagrożenie jest na wschodniej flance i dlatego to właśnie kraje z naszego regionu powinny mieć więcej do powiedzenia. Na dodatek na korzyść Polski przemawia to, że jesteśmy liderem Sojuszu pod względem wydatków na obronność liczonych w odsetku PKB" – podkreśla dziennik.
Czytaj też:
Polska kupuje od Szwecji granatniki. Szef MON podpisał umowę