Większość posłów zagłosowała w Sejmie za dalszym procedowaniem tzw. ustawy łańcuchowej (antyłańcuchowej). Nazwa projektu, pod którym podpisało się ponad 500 tys. osób to "Stop Łańcuchom, Pseudohodowlom i Bezdomności Zwierząt". Choć przepis zakazujący trzymania psów na łańcuchach wydaje się oczywisty, przedsięwzięcie rodzi szereg wątpliwości ze względu na inne przewidziane w nim regulacje. O części z nich mówili w tym tygodniu na konferencjach prasowych politycy Konfederacji.
Ustawa łańcuchowa. Będzie akcja edukacyjna
Jak informuje branżowy portal "Tygodnik rolniczy" rolnicy są przerażeni. Forsowany projekt postrzegają jako kolejną wersję "Piątki dla zwierząt", wobec czego rozpoczynają akcję edukacyjną. Jan Kępa, rolnik z Dolnego Śląska i członek OOPR tłumaczy, że Polacy nie są świadomi, jak niebezpieczne byłoby przyjęcie ustawy proponowanym kształcie.
– Nasze protesty będą miały formę edukacji. Chcemy uświadomić ludzi, bo oni nie wiedzą, z czym przyjęcie tej ustawy tak naprawdę będzie się wiązało. Na razie nie planujemy dużych blokad, chyba że później reszta społeczeństwa zrobi jakiś duży protest, bo pogarsza się sytuacja ekonomiczna, to my się wtedy przyłączymy. Nie będziemy blokować dróg ludziom, którzy nas częściowo popierają – zapowiedział Kępa.
Rolnicy "podziękują" politykom
– Planujemy przygotować podziękowania dla polityków głosujących "za", które będą stanowiły formę protestu, nacisku społecznego na tych ludzi, bo oni tak naprawdę już się tłumaczą, że oni nie wiedzieli. Twierdzą, że ustawa łańcuchowa miała dotyczyć tego, że nie będzie można trzymać psów na łańcuchach. Przepisy będą dotyczyły nawet psów szkolonych do policji. Tam jest napisane, że nie będzie można ich do niczego przymuszać, więc to będzie oddziaływało na różne branże, nie tylko na rolnictwo. Ta nazwa to tylko zmyłka, bo tak naprawdę ustawa łańcuchowa zakłada ograniczenie hodowli w całej Polsce – twierdzi Kępa.
"Muszą poczuć, że nie są bezkarni"
Na obecnym etapie rolnicy z OOPR opracowują mapy i zbierają adresy polityków z poszczególnych okręgów, planując działania na przyszły tydzień. Celem jest wywarcie presji na polityków poprzez organizowanie konferencji przed ich domami, aby zmusić ich do wyjścia ze strefy komfortu.
– Nie musimy zgłaszać żadnego protestu, a oni muszą wtedy wyjść ze swojej strefy komfortu i poczuć, że nie są bezkarni, kiedy podejmują głupie decyzje, tylko że na nich patrzymy i muszą czuć nasz oddech – powiedział Kępa.
Początkowo planowano spotkania z politykami w neutralnych miejscach, jak siedziby izb, ale jeśli do nich nie dojdzie, protesty odbędą się bezpośrednio pod ich domami.
Czytaj też:
Konfederacja: Największy gniot w Sejmie. Absurdalne pomysły szalonych aktywistówCzytaj też:
PiS w większości przeciw odrzuceniu "piątki dla zwierząt 2.0". Schreiber tłumaczy