W piątek po godz. 9:00 odbyły się tajne obrady Sejmu. Premier Donald Tusk przedstawił "pilną informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa". Po zakończeniu zamkniętej części posiedzenia, dziennikarze rozmawiali z posłami na temat przebiegu obrad.
– Nie wyciągnięcie ze mnie niczego – oświadczył stanowczo prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. – Dopóki nie przyjdzie taki moment, gdy to może zostanie odtajnione, może będzie jakaś nowa, jawna dyskusja w tej sprawie, nie będę na ten temat nic mówił, nie namówicie mnie – stwierdził lider PiS.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Henryk Kowalczyk ocenił, że utajnienie obrad było "zupełnie niepotrzebne". Inny polityk PiS, Paweł Szrot, przyznał, że nie rozumie powodów, dla jakich piątkowe posiedzenie zostało utajniono. – Nie widziałem żadnych informacji, które nie byłyby wcześniej prezentowane – oznajmił.
– Pan premier straszył, że wszyscy, którzy cokolwiek powiedzą, mogą zostać wsadzeni do więzienia – uciął temat poseł PiS Bartosz Kownacki.
Kryptowaluty i "rosyjski ślad"
W czwartek reporterka TVN24 Agata Adamek nieoficjalnie podała, że premier Donald Tusk chce poruszyć temat kryptowalut i "pojawiającego się rosyjskiego śladu". Z kolei wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak ujawnił, że podczas tajnej części obrad szef rządu przedstawi znane już od kilku dni opinii publicznej informacje o śledztwie ABW dotyczącym co najmniej 30-osobowej grupy przestępczej działającej na rzecz rosyjskich służb specjalnych. Koordynatorem siatki szpiegów miał być 28-letni obywatel Rosji Michaił M. Według ustaleń ABW, Rosjanin miał dzięki specjalistycznej wiedzy zakładać i obsługiwać portfele kryptowalutowe, służące do finansowania operacji grupy.
– Ślad rosyjski był bardzo istotnym elementem informacji – potwierdził po utajnionej części obrad Sejmu Krzysztof Paszyk z PSL.
Czytaj też:
Tusk komentuje weto prezydenta: Dwuznaczne. Źle to wygląda
