W uzasadnieniu czytamy, że przynosi on "brutalnie szczery i ludzki portret, który splata ze sobą wiele historii i rzuca światło na kryzys uchodźczy w Europie. Koncentrując się na granicy Polski i Białorusi, czarno-biały film pokazuje, że w tym kryzysie nic nie jest czarno-białe. Poruszająca, heroiczna i pełna wyzwań 'Zielona granica' jest filmem pobudzającym do empatii i działania".
Obraz polskiej reżyserki został uznany za Najlepszy Europejski Film Roku 2023 przez 23 delegatów z państw europejskich po kilku turach głosowania.
Członek europejskich władz SIGNIS Sergio Perugini podkreśla, że "nagrodzona została siła wyrazu i narracji dzieła, które zrobiło wrażenie na wszystkich" w czasie 80. Biennale Weneckiego. Jego zdaniem Holland nakręciła "bardzo odważny" film, "który łączy w sobie potępienie i zaangażowanie obywatelskie, kierując wzrok na bolesną i palącą dla całej Europy sprawę gościnności i godności człowieka na granicy między Polską i Białorusią".
Wskazuje on, że reżyserka zwraca uwagę polityków i widzów na sytuację nadzwyczajną, opowiadając "o odysei grupy wygnańców, którzy utknęli i byli maltretowani, często na śmierć, wzdłuż zielonej linii granicznej między Polską a Białorusią". Jest to dzieło "rozdzierające serce, choć naznaczone także przebłyskami nadziei, generowanymi przez tych, którzy pracowicie sprzeciwiają się 'kulturze obojętności', popełnianiu zła, ratując i pomagając potrzebującym. Film świetnej jakości i ciężaru gatunkowego, ważny i potrzebny" – podsumowuje włoski delegat w SIGNIS.
Holland: Dla Putina uchodźcy są bronią
W lutowym wywiadzie dla niemieckiej gazety "Die Zeit" autorka "Zielonej granicy" powiedziała, że swoim filmem chciała opowiedzieć o tym, co dzieje się na granicy z Białorusią, bo – podobnie jak w ataku na Ukrainę – chodzi o kruchość Europy. "Plan Putina, wielkie geopolityczne tło, to kwestia tego, jak zdestabilizować i podzielić Europę. Dla dyktatora uchodźcy są tanią bronią, wojna jest znacznie droższa" – mówiła Agnieszka Holland.
Jej zdaniem kryzys na granicy polsko-białoruskiej jest katastrofą spowodowaną przez ludzi. "Z naszych doświadczeń z narodowym socjalizmem wiemy, że nie należy wykonywać rozkazów, jeśli są one nieludzkie i nielegalne. Ale odpowiedzialność rządu jest oczywista. Zmusił on policję i żołnierzy do łamania prawa. Zakazał dostępu do strefy przygranicznej, tworząc ziemię niczyją, przestrzeń bezprawia. Laboratorium przemocy i kłamstw" – mówi Holland. Jej zdaniem winna jest także UE: "Reakcja UE na sytuację na granicy polsko-białoruskiej była zerowa. Ktoś, kto dba o prawa człowieka, coś powiedział, ale działania polskiej straży granicznej zostały w zasadzie zaakceptowane. Jesteśmy świadkami banalizacji działań, które jeszcze dziesięć lat temu byłyby nie do pomyślenia".
Czytaj też:
"Nie ma zwycięstwa demokracji". Przemowa Holland na gali Orłów 2024