Szef MSZ Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało, że proponowane zmiany zostały przedstawione w ramach Konwentu Służby Zagranicznej, a po ich akceptacji przez premiera Donalda Tuska uruchomiono praktyczne procedury odwoławcze.
"Rząd ponoszący konstytucyjną odpowiedzialność za politykę zagraniczną uważa, że niezbędna wymiana na stanowiskach przedstawicieli Polski za granicą służy lepszemu, profesjonalnemu realizowaniu trudnych wyzwań stojących dziś przed polską polityką zagraniczną" – czytamy w komunikacie resortu.
MSZ wyraziło również nadzieję "na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju".
Nagły ruch Sikorskiego. Co z byłymi współpracownikami prezydenta?
Na początku lutego "Gazeta Wyborcza" donosiła, że "na liście Andrzeja Dudy jest czterech nietykalnych dyplomatów". To dawni współpracownicy prezydenta. Duda nie życzy sobie, żeby ich zmieniano. Są to: ambasador przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Krzysztof Szczerski, ambasador przy Stolicy Apostolskiej Adam Kwiatkowski, ambasador w Rumunii Paweł Soloch oraz ambasador w Chinach Jakub Kumoch.
Jak nieoficjalnie ustalił portal TVP Info, nazwiska byłych współpracowników prezydenta nie znalazły się na liście kilkudziesięciu ambasadorów, których odwołanie zapowiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiła się informacja, że Andrzej Duda zerwał nieformalną umowę z premierem w zakresie mianowania ambasadorów. Umowa ta miała polegać na tym, że prezydent będzie aprobował kandydatów przedstawionych mu przez MSZ, w zamian swoje stanowiska mieli zachować jego byli współpracownicy: Szczerski, Soloch, Kumoch oraz Kwiatkowski. Według "Gazety Wyborczej" prezydent miał, pod wpływem szefa swojego gabinetu Marcina Mastalerka, zmienić zdanie i zakwestionować obsadę placówek w USA, Francji i NATO.
W środę na antenie radia RMF FM Radosław Sikorski został zapytany o słowa prezydenta Andrzeja Dudy o "ambasadorach prezydenckich". – Pierwsze słyszę, aby było coś takiego jak "ambasador prezydencki". Rozmawiałem z panem prezydentem o tych sprawach i póki co poza uzgodnienia z tamtej rozmowy nie wychodzę – zaznaczył szef polskiej dyplomacji.
Czytaj też:
Nagły ruch Sikorskiego. Jest komentarz prezydentaCzytaj też:
"Tuskowi coś się pomyliło". Mastalerek: Premier łamie ustalenia z prezydentem