O proteście informuje portal Vgolos. Uczestnicy pikiety zgromadzili się przed pomnikiem ofiar reżimów okupacyjnych, oddalonego o kilkaset metrów od miejsca w którym odbywały się uroczystości z udziałem polskiej delegacji. Demonstranci wspominali Ukraińców, którzy zginęli z rąk Polaków. Wskazywano tu m.in. ofiary "polskich obozów koncentracyjnych" w latach 1919-21, ofiary Operacji Wisła, którą nazwano "czystką etniczną o znamionach ludobójstwa", ofiary "represji polskiego stalinizmu w latach 40-tych i 50-tych", a także ofiary poniesione w wyniku Traktatu Ryskiego, który "podzielił Ukrainę między Moskwę a Warszawę".
Przed pomnikiem ofiar reżimów okupacyjnych były wygłaszane przemówienia. Historyk Mychajło Hałuszczak przekonywał, że akcja ma charakter pokojowy, dlatego nie zbliżają się do Polaków, żeby nie prowokować incydentów.
– Dziś Polska swoją ustawą o Instytucie Pamięci Narodowej zakazuje czerwono-czarnych flag i tym samym zaprzecza prawu Ukraińców do swojej walki narodowo-wyzwoleńczej i do własnego państwa. Szanujemy Polskę, szanujemy prawo każdego narodu do posiadania swoich bohaterów i swojego państwa. Ale nie rozumiemy, dlaczego Polska zabrania tego samego nam i zaczyna dyktować Ukraińcom ukraińską historię – mówił historyk.