Antyaborcyjna międzynarodówka pod kuratelą Kremla. Ujawniamy e-maile grupy, w której działa Ordo Iuris” – tekst pod tak brzmiącym tytułem opublikował w marcu portal Onet. Równocześnie seria podobnych artykułów, poświęconych innym organizacjom konserwatywnym i pro-life znajdującym się na liście mailingowej Agenda Europe, ukazała się w mediach zagranicznych. Zawarte w tekście Suchanow tezy to efekt współpracy kilku europejskich serwisów. Poza Onetem były to szwedzki Dagens ETC, holenderski De Groene Amsterdammer, chorwackie Novosti oraz openDemocracy z Wielkiej Brytanii. Ten ostatni był finansowany przez fundację Open Society George’a Sorosa. Jak wynika z wykazu donatorów za rok 2022, brytyjski kolektyw dziennikarski uzyskał 1 mln 255 tys. dol. na cele takie jak m.in. „ujawnianie zagrożeń dla zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych oraz równości płci”; „wsparcie śledztw na temat prania pieniędzy i korupcji w Wielkiej Brytanii” oraz „wsparcie materiałów na temat praw człowieka, pracy oraz kwestii gospodarczych i społecznych w przestrzeni poradzieckiej”.
Chrześcijańskie wartości
Tytułowa „antyaborcyjna międzynarodówka” to założona w 2013 r. sieć kontaktowo-informacyjna, obejmująca organizacje antyaborcyjne z całego świata. Obok aborcji zaangażowani w Agenda Europe sprzeciwiali się sankcjonowaniu „małżeństw jednopłciowych”, a także afirmowaniu osób określanych jako transpłciowe. Te kwestie jednak znajdowały się na drugim planie. AE została zainicjowana po spotkaniu w Londynie, w którym brali udział liderzy antyaborcyjni z Ameryki Północnej oraz Europy. Za cel mieli sobie postawić utworzenie europejskiego think tanku promującego chrześcijańskie wartości. Na początku funkcjonowania Agenda Europe Peadar O’Scolai z irlandzkiej organizacji Family & Life miała poprosić uczestników o określenie „realnych do osiągnięcia celów ruchu pro-life”, a australijska działaczka konserwatywna Gudrun Kugler miała podkreślać konieczność „rozwoju ogólnoeuropejskiego zespołu mającego na celu promowanie wartości chrześcijańskich”, zauważając, że „w Europie nie ma środowiska eksperckiego, które analizowałoby aktualne trendy, opracowywało na nie odpowiedzi, argumenty, alternatywy i definicje”. Wskazała, że „realizację tak złożonych zagadnień pozostawia się organizacjom pozarządowym lub ustawodawcom”, co pozbawia głosu wciąż stanowiącą w wielu krajach większość (często milczącą) chrześcijan.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.