Jak na taki staż, ponad 35-letniej stałej obecności Jarosława Kaczyńskiego w centrum polskiej polityki, to poważnych prób analizy tego fenomenu nie mamy w Polsce zbyt wiele. Pomijam tu oczywiście sensacyjne książki próbujące szperać w rozmaitych epizodach życia Kaczyńskiego, okraszane suto wypowiedziami anonimowych "polityków z Nowogrodzkiej". Autor książki "Klucz do Kaczyńskiego", Robert Krasowski, to publicysta doświadczony. Terminuje w tym fachu już od ponad 30 lat. Osobom oczytanym w polskiej publicystyce politycznej tytuł jego najnowszej książki brzmi znajomo. I rzeczywiście, była już książka "Klucz do Piłsudskiego" pióra Stanisława Cata-Mackiewicza. Nie wiem, czy Krasowskiemu chodziło o skojarzenie z książką "Cata", ale faktem jest, że zarówno Marszałek, jak i "Naczelnik" wywoływali mnóstwo emocji.
Na początku lat 90. Krasowski należał do młodych dziennikarzy, którzy tworzyli dziennik "Życie" Tomasza Wołka. Jego generacja, do której zalicza się autor tej recenzji, stanęła wtedy przed pytaniem, jaki kształt ma mieć polska prawica. Drugim doświadczeniem pokoleniowym było zderzenie się ze wszechmocą "Gazety Wyborczej" Adama Michnika. Krasowski, doktorant prof. Marcina Króla, nigdy nie ukrywał, że nie potrafił znaleźć w karcie dań ówczesnej prawicy siły politycznej, z którą by się utożsamiał. Bardziej fascynowali go wtedy ideowi outsiderzy, tacy jak Jadwiga Staniszkis, Bronisław Łagowski czy Andrzej Walicki. Od tych dwóch ostatnich zaczerpnął głęboką nieufność wobec haseł antykomunistycznej rekonkwisty. Krasowski wzywał raczej do tworzenia prawicy nierewolucyjnej. Wiele osób twierdzi, że to on był autorem pojęcia "dbania o ciepłą wodę w kranie" jako ideału, który winien przyświecać polskim konserwatystom.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.