RYSZARD GROMADZKI: Rada Unii Europejskiej podjęła decyzję o zawieszeniu na kolejny rok – do czerwca 2025 r. – ceł przywozowych i kontyngentów na eksport produktów rolnych z Ukrainy. Jakie będę konsekwencje tej decyzji dla polskiego rolnictwa?
JAN KRZYSZTOF ARDANOWSKI: Decyzja Rady Unii Europejskiej jest praktyczną realizacją Zielonego Ładu. Chodzi o zniszczenie nie tylko polskiego, lecz także europejskiego rolnictwa w imię ideologicznego szaleństwa, dyktowanego ekologizmem. Celami tej polityki są zmniejszanie skali produkcji rolnej i redukcja liczby gospodarstw w Europie. W myśl jej założeń brakująca żywność na rynku europejskim sprowadzana ma być spoza Unii. Temu służyły zawierane w poprzednich latach umowy dwustronne, przede wszystkim z krajami Ameryki Południowej (umowa Mercosur) czy Nową Zelandią.
Po rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2022 r., pod hasłami wsparcia walczącej Ukrainy, Unia otworzyła swój rynek na niekontrolowany napływ ukraińskich produktów rolnych, co doprowadziło do załamania na rynkach wewnętrznych, przede wszystkim w państwach frontowych sąsiadujących z Ukrainą. Polski rynek i nasze rolnictwo zostały dotknięte tym procederem szczególnie boleśnie, ze względu na znaczący sektor rolny. Jak widać, gwałtowne rolnicze protesty przeciwko takiej polityce Unii zostały przez eurokratów w Brukseli całkowicie zlekceważone.
Czy to znaczy, że Polska nie ma w tej chwili do dyspozycji żadnych skutecznych instrumentów, które mogłaby wykorzystać, żeby skutecznie bronić swojego sektora rolnego?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.