Mój kraj, nie moja sprawa?
  • Łukasz ZboralskiAutor:Łukasz Zboralski

Mój kraj, nie moja sprawa?

Dodano: 
Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej
Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej Źródło:Centrum Operacyjne MON / Robert Suchy
Polacy często zarzucają mężczyznom z Ukrainy, że uciekli nad Wisłę, zamiast stanąć z karabinem przeciw agresorowi. Tymczasem nasi młodzi rodacy zdecydowanie rzadziej niż Ukraińcy deklarują, że broniliby własnego kraju. Najmniej chętne do tego są młode Polki.

Te dyskusje widzieli na pewno już wszyscy. Wybuchają najczęściej w Internecie, choć i podczas rozmów przy grillu. Najgorętsze są wówczas, gdy młodzi Ukraińcy zostaną przyłapani w Polsce na nieodpowiednim zachowaniu czy np. spowodują wypadek drogowy. Coraz częściej wówczas rodacy – trochę zmęczeni nieustanną pomocą, trwającą od dwóch lat – zaczynają pytać: Dlaczego ci młodzi ludzie siedzą wygodnie na Zachodzie, gdy ich kraj potrzebuje obrońców? Dlaczego wolą tu czasem wieść wygodne życie, gdy inni, zwykle mniej zamożni, oddają własne życie za to, by ci, którzy uciekli, mogli potem wrócić?

Te pretensje wzmacniane są przez nasze przekonanie, że Polacy w ich sytuacji byliby bardziej skłonni do walki. Mamy jeszcze w pamięci to, co stało się u nas tuż po rosyjskiej napaści na sąsiada. Wojska Obrony Terytorialnej odnotowały siedmiokrotny wzrost zainteresowania ze strony ochotników. – Napad Rosji na Ukrainę wyzwolił w Polakach olbrzymie zainteresowanie służbą wojskową. Spektakularne sukcesy tamtejszej obrony terytorialnej spowodowały zmianę postrzegania naszych Wojsk Obrony Terytorialnej. Duża część społeczeństwa zrozumiała rolę WOT, siłę jej terytorialności, ducha walki i przekonała się, że lekka piechota rzeczywiście potrafi efektywnie walczyć z czołgami – tłumaczył ten fenomen w marcu 2022 r. płk Marek Pietrzak, rzecznik prasowy WOT.

Artykuł został opublikowany w 23/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także