Na początku stycznia po burzliwej debacie sejmowej posłowie zdecydowali, że obywatelski projekt „Zatrzymaj aborcję”, który przewiduje wzmocnienie ustawowej ochrony życia trafi do dalszych prac w sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Minęły właśnie trzy miesiące, a komisja wciąż nie zajęła się projektem. Oficjalnie – ze względów formalnych, bo posłowie czekają na dodatkowe opinie rządu i Biura Analiz Sejmowych. Nieoficjalnie – jest odgórne polecenie kierownictwa partii, by na razie projekt wstrzymać. Dlaczego? PiS obawia się obudzenia tych samych emocji, które jesienią 2016 r. doprowadziły do tzw. czarnych marszów, gdy na ulicach przeciwko projektowi zakazującemu aborcji protestowały tłumy kobiet. Wtedy PiS nie przewidział, że kwestia aborcji tak bardzo rozgrzeje debatę publiczną.Dzisiaj nie chce powtórzyć tego błędu, zwłaszcza że wciąż gorąco jest na innych frontach walki politycznej. Tyle że martwiąc się o powtórkę z jesieni 2016 r., PiS nie dostrzega, że rośnie frustracja i niecierpliwość po drugiej stronie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.