Państwowa Komisja Wyborcza przeliczyła 100 proc. głosów oddanych w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wygrała Koalicja Obywatelska z wynikiem 37,06 proc. Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość (36,16 proc.), a trzecie – Konfederacja (12,08 proc.). Dalej uplasowały się Trzecia Droga (6,91 proc.) oraz Lewica (6,3 proc.). Frekwencja wyniosła 40,65 proc.
KO wyśle do Brukseli 21 europosłów, PiS – 20, Konfederacja – 6, a Trzecia Droga i Lewica – po trzech.
To oni zastąpią dotychczasowych posłów
Miejsca posłów, którzy dostali się do Parlamentu Europejskiego, zajmą osoby, które w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 r. w danym okręgu zdobyły kolejny najlepszy wynik na liście.
Aż 13 posłów Koalicji Obywatelskiej przeniesie się do europarlamentu. Miejsce zwolnione przez Borysa Budkę zajmie Urszula Koszutska. Bogdana Zdrojewskiego zastąpić ma Krzysztof Mieszkowski, Bartosza Arłukowicza – Barbara Grygorcewicz, Bartłomieja Sienkiewicza – Jerzy Meysztowicz, Dariusza Jońskiego – Krzysztof Piątkowski, Jacka Protasa – Katarzyna Królak, Marcina Kierwińskiego – Maria Koźlakiewicz, Martę Wcisło – Bożena Lisowska, a Kamilę Gasiuk-Pihowicz – Mariusz Popielarz.
W klubie parlamentarnym PiS Marlenę Maląg w polskim Sejmie zastąpi Lidia Czechak. Miejsce Waldemara Budy zajmie Włodzimierz Tomaszewski, a Piotra Müllera – Michał Kowalski.
Nowi posłowie pojawią się także w Konfederacji. Miejsca zwolnione przez Grzegorza Brauna oraz Stanisława Tyszkę zajmą Michał Połuboczek i Krzysztof Szymański.
W Trzeciej Drodze Henryk Smolarz zastąpi Krzysztofa Hetmana, a w miejsce Michała Kobosko pojawi się Bożenna Hołownia. Jeśli zaś chodzi o Lewicę, Krzysztofa Śmiszka zastąpi Marta Stożek. Posłem zostanie też Piotr Kowal, zastąpi Joannę Scheuring- Wielgus.
Jeżeli któryś z polityków odmówi i nie będzie chciał zasiąść w polskim parlamencie, jego miejsce zostanie zaproponowane osobie z kolejnym najlepszym wynikiem na liście w wyborach 15 października ubiegłego roku.
Czytaj też:
Sromotna porażka Kurskiego. "Internety wygrały z Zenkiem"Czytaj też:
Bocheński: Donald Tusk nie ma zbyt wielu powodów do zadowolenia