"KO, PL2050, PSL i Konfederacja ramię w ramię zagłosowały dziś przeciwko pracującym, wybijając zęby ustawie o ochronie sygnalistów – napisała w mediach społecznościowych.
Konkretnie chodzi o akceptację przez Sejm poprawek Senatu do ustawy, zakładających m.in. wykreślenie prawa pracy z katalogu obszarów, w ramach których będzie można dokonać "zgłoszenia naruszeń". Ustawa trafi do podpisu prezydenta bez forsowanych przez Lewicę rozwiązań.
Za odrzuceniem poprawki Senatu głosowali wszyscy posłowie Lewicy, 167 posłów PiS, jeden poseł KO – Franciszek Sterczewski, poseł Kukiz’15 Marek Jakubiak i posłanka niezrzeszona Monika Pawłowska. Przeciw odrzuceniu poprawki głosowało 136 posłów KO, 25 posłów Polski 2050-TD, 29 posłów PSL-TD, wszyscy posłowie Konfederacji, pięciu posłów PiS i poseł niezrzeszony Adam Gomoła. Wstrzymało się trzech posłów KO – Dominik Jaśkowiec, Katarzyna Osos i Przemysław Witek, a także marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050-TD) i Jarosław Rzepa (PSL-TD).
Dziemianowicz-Bąk: Sejm wyżej ceni trzodę chlewną niż polskiego pracownika
"Jeśli pracownik zgłosi złe traktowanie świni w hodowli, zostanie objęty ochroną sygnalisty. Ale jeśli zgłosi, że szef molestuje jego koleżanki, takiej ochrony nie otrzyma" – ubolewa poseł Lewicy. "Smutny to dzień, gdy Sejm wyżej ceni trzodę chlewną niż polskiego pracownika" – dodała Dziemianowicz-Bąk.
Polityk wtórował Krzysztof Śmiszek. "Jak mnie jeszcze raz ktoś zapyta po co jest lewica, to poproszę o lekturę tego wpisu ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Miliony polskich pracowników straciły właśnie szansę na lepszą ochronę …" – wyraził swoją ocenę.
Kim są w rozumieniu projektu sygnaliści?
Według projektu ustawy tzw. sygnaliści to osoby, które pracują w sektorze prywatnym lub publicznym i zgłaszają naruszenia prawa, w kontekście związanym z pracą.
Projekt przewiduje, że ochroną zostaną objęte osoby pracujące w sektorze prywatnym lub publicznym, które dokonają zgłoszenia lub ujawnienia informacji albo uzasadnionych podejrzeń naruszenia prawa, czyli tzw. sygnaliści. Dotyczy to osób, które zgłaszają naruszenie prawa niezależnie od podstawy i formy świadczenia pracy lub pełnienia służby.
"Jeśli pracodawca zastosuje wobec sygnalistów działania odwetowe, to będą oni mieli prawo dochodzenia odszkodowania. Wyniesie ono nie mniej niż przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w poprzednim roku, czyli obecnie 7 155,48 zł" – napisano w komunikacie Rady Ministrów opublikowanym na początku kwietnia.
Czytaj też:
Prawie 400 posłów z wątpliwościami wobec ustawy prezydenta. Projekt odesłany do komisjiCzytaj też:
Sejm uzupełnił skład trzech komisji śledczychCzytaj też:
Lewica kontra Petru. "Niech nam pan nie opowiada o wolności"