Z informacji podanych przez Polską Agencję Prasową wynika, że kara polega na jednorazowym obcięciu uposażenia o 25 proc.
Do decyzji Prezydium Sejmu posłanka Nowoczesnej odniosła się w rozmowie z TVN24. Gasiuk-Pihowicz podkreśliła, że nie da się zastraszyć ani pozwami na wysokie kwoty, ani karami finansowymi. Wskazała, że dalej będzie występowała w interesie obywateli i zadawała trudne pytania.
– To, co zrobił marszałek Kuchciński, to złamanie kolejnej zasady parlamentaryzmu – oceniła. Posłanka dodała, że do tej pory był zwyczaj że w sytuacji kiedy na sali plenarnej podnoszą się emocje, "kiedy dochodzi do łamania regulaminu", szef klubu mógł wystąpić z wnioskiem o przerwę.
– I z ja takim wnioskiem wystąpiłam. Zostałam za to – jak rozumiem – ukarana – mówiła. Gasiuk-Pihowicz oświadczyła, że karę tę traktuje jako karę za mówienie w sposób otwarty o tym, że Prawo i Sprawiedliwość łamie zasady parlamentaryzmu, konstytucję i ustawy.