TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Któraś z "Amantek II Rzeczypospolitej" miała szansę na karierę międzynarodową?
MAREK TELER: Z tuzina opisywanych przeze mnie pań najbliżej powtórzenia sukcesu Poli Negri była Jadwiga Smosarska. Już w 1921 r., rok po swoim debiucie w filmie "Bohaterstwo polskiego skauta", otrzymała z Niemiec propozycję roli w obrazie o roboczym tytule "Raj utracony". Od początku miała jednak wątpliwości, czy powinna opuszczać Polskę na tak wczesnym etapie swojej kariery. Kontrakt wprawdzie podpisała, lecz tuż przed rozpoczęciem pracy w atelier wykorzystała swe przeziębienie, by na podstawie świadectwa lekarskiego wycofać się z przedsięwzięcia. W 1933 r., po pokazie "Księżnej Łowickiej" w amerykańskich kinach, pojawiła się z kolei oferta właśnie ze Stanów Zjednoczonych. Smosarska miała już wówczas ugruntowaną pozycję w naszym kinie, bała się jednak wyjazdu do Hollywood. Przeczuwała, że bez dobrej znajomości języka angielskiego szansa podboju USA jest znikoma. Ostatecznie zgodziła się wyłącznie na jeden film, ale wtedy okazało się, że Amerykanie nie zamierzają inwestować w gwiazdę jednej roli. Podobna sytuacja powtórzyła się, kiedy w 1937 r. film "Barbara Radziwiłłówna" ze Smosarską w roli tytułowej pokazano na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Znów zgłosiła się do niej amerykańska wytwórnia i ponownie skończyło się tylko na rozmowach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.