Sąd Okręgowy w Przemyślu przetłumaczony na hiszpański akt oskarżenia wysłał na ostatni adres Rubcowa w Warszawie, gdzie przez trzy lata (do wyjazdu) mieszkał z polską dziennikarką Magdaleną Ch.
– W dniu 18 października został mu on formalnie doręczony – powiedział "Rzeczpospolitej" sędzia Krzysztof Stępień, prezes sądu.
Gazeta informuje, że od tej daty Rubcow miał siedem dni na złożenie wniosków dowodowych, np. o umorzenie sprawy. Jak podał sąd – nie zrobił tego ani on, ani jego adwokatka.
Wyznaczono trzyosobowy skład. Terminu procesu jeszcze nie ma
"Rz" zastanawia się, czy proces dojdzie do skutku i jaki scenariusz wchodzi w grę. Wyznaczony został trzyosobowy skład, ale terminu procesu jeszcze nie ma. Osądzić Rubcowa ma sędzia Dariusz Jurjewicz oraz ławnicy – Marzena Sopel-Zając i Barbara Furmańska.
– Nie ma wyznaczonego terminu pierwszego posiedzenia – przekazała "Rz" sędzia Małgorzata Reizer, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Przemyślu, i wskazuje, że dotychczas "nie podjęto też żadnych istotnych decyzji w sprawie".
Rubcowa reprezentuje mec. Katarzyna Dąbrowska. Nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy złoży jakieś wnioski dowodowe. Jednak gazeta ustaliła, że prawniczka zwróciła się do sądu o przekazanie jej całości akt śledztwa w formie cyfrowej. Ponieważ sąd nie ma ich w takiej postaci, odesłał ją do prokuratury.
"Rubcow nie po to wyjechał"
"Wątpliwe, by Rubcow stawił się na procesie – nie po to wyjechał" – czytamy w tekście. Z odpowiedzi sądu dla "Rzeczpospolitej" wynika, że dopuszczalny byłby proces bez jego udziału.
Jak ujawniła niedawno "Gazeta Polska", dowody przeciwko Rubcowowi udało się uzyskać dzięki systemowi Pegasus. Grozi mu od trzech do 15 lat więzienia.
Polska uwolniła Rubcowa, agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, na początku sierpnia br. w ramach największej od czasów zimnej wojny wymiany więźniów między Rosją, Białorusią i krajami Zachodu.
Czytaj też:
Fala komentarzy po doniesieniach "Do Rzeczy" o Rubcowie. "Naprawdę gruba historia"