Jak przebłagać Wielkiego Niedźwiedzia?
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Jak przebłagać Wielkiego Niedźwiedzia?

Dodano: 
Władimir Putin, prezydent Rosji
Władimir Putin, prezydent Rosji Źródło: Wikimedia Commons
Nie mogłem wyjść ze zdumienia, że Lech Mażewski może z taką lekkością oddawać Litwę, Białoruś i Ukrainę na wieczyste życie w rosyjskiej strefie wpływów. Jednak potem pomyślałem sobie, że psychologicznie można to sobie wyjaśnić. Gdy człowiek czuje się bezradny – łatwo wpada w panikę. I szuka jakiejś magicznej formuły, jak przebłagać agresora

Wojna na Ukrainie od dłuższego już czasu nudzi Zachód. Okazuje się, że kraje NATO i Unii nie są mentalnie gotowe na konflikt trwający dłużej niż rok. Kanclerz Olaf Scholz na nowo deklaruje, że zamierza szukać kontaktu z prezydentem Władimirem Putinem. Wszyscy zastanawiają się, co oznaczają słowa Donalda Trumpa, że gwarantuje on szybkie zakończenie wojny. A z Ukrainą jest jak u Krasickiego – "wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły". Jedni zgadzają się tylko na uznanie zaboru przez Rosjan ziem, które podbili w czasie wojennej agresji, inni skłonni są zaakceptować 20-letnią obietnicę nieprzyjmowania państwa ukraińskiego do NATO. Polska, zrażona nietaktami prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i brakiem odzewu na apele o ekshumacje na Wołyniu, zachowuje ostrożne milczenie.

Nie zaskakuje, że w tym nowym politycznym klimacie zaczynają się pojawiać propozycje ułożenia na nowo relacji polsko-rosyjskich. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby dywagacje na ten temat trzymały się choćby w jakimś stopniu kontaktu z politycznymi realiami. Niestety, standardów tych nie spełnia tekst Lecha Mażewskiego pt. "Polsko-rosyjski modus vivendi?". Zawiera on taką liczbę zdumiewających stwierdzeń i naiwnych pobożnych życzeń, że postanowiłem podjąć z nim polemikę.

Publicysta ten wieszczy, że wobec zapowiadającego się zwycięstwa Rosji nad Ukrainą trzeba rozejrzeć się za jakimś polsko-rosyjskim modus vivendi. I od razu proponuje warunki takiej ugody: "Wycofanie się ze Wschodu".

Artykuł został opublikowany w 47/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także