Przedstawiciele PiS wybrali się do urzędów m.in. w Warszawie, Łodzi i Gdańsku. – Poszli po to, żeby zapytać np. o składy członków rad nadzorczych czy spółek komunalnych, o nagrody i ich uzasadnienie, o umowy o dzieło, podróże, ryczałty – powiedziała dziennikarzom Mazurek.
Marcin Horała, który z dwoma innymi posłami PiS pojawił się w urzędzie w Gdańsku, stwierdził, że nie jest to ostatnia tego typu akcja. – Jeżeli będą sygnały, że gdzieś jakieś informacje są potrzebne, będziemy korzystać z naszych uprawnień i je uzyskiwać lub pokazywać, że coś jest nie tak – dodał.
To, jak wyglądała wizyta posłów PiS w gdańskim urzędzie, Horała relacjonował na Twitterze. "Coś otrzymujemy, ale szału nie ma" – napisał, dodając, że "jest problem z uzyskaniem od ręki nawet najprostszych teoretycznie dostępnych publicznie dokumentów".
twittertwitter
Posłom partii rządzącej odpowiedział prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.