W rozmowie z portalem Gazeta.pl policja poinformowała, że nadal trwają poszukiwania sprawców napadu na jubilera w mokotowskiej galerii.
– Analizujemy i wykorzystujemy materiały oraz wiedzę, którą pozyskujemy na bieżąco. Na tę chwilę poddawane ekspertyzie są przedmioty zabezpieczone przypominające broń — przekazała rzecznik mokotowskiej policji kom. Ewa Kołdys.
Policja przekazał, że wstępne straty oszacowano na 1,5 miliona złotych.
Napad w galerii na Mokotowie w biały dzień
Wcześniej stołecznej policji udało się ustalić, że do sklepu jubilerskiego wbiegły trzy zamaskowane osoby, które użyły gazu łzawiącego wobec pracownika ochrony. Sprawcy sterroryzowali sprzedawczynię przedmiotem przypominającym broń.
Intruzi przy użyciu ciężkich narzędzi wybili szyby w gablotach i zabrali znajdującą się tam biżuterię. Po splądrowaniu butiku, uciekli. Na szczęście nikomu z pracowników i klientów sklepu nic się nie stało.
Uciekli na hulajnogach elektrycznych
Stacja RMF FM podała jeszcze w poniedziałek, że całe zdarzenie było „bardzo dynamiczne i trwało zaledwie kilka minut”. Z ustaleń reportera radia wynika, że przed godz. 15 policjantom udało się odnaleźć jedną torbę z biżuterią. Pakunek leżał na parkingu sklepu.
Nie ustalono jednak, czy torba została pozostawiona przez złodziei celowo czy też zgubili łup podczas ucieczki z miejsca kradzieży. Wiadomo natomiast, że napastnicy wydostali się z galerii przez parkingi oddalili się na hulajnogach elektrycznych.