Michał Boni opublikował felieton na stronie internetowej ukraińskiego portalu „Europejska Prawda”. Już w tytule zadaje pytanie „dlaczego nie zadziałała formuła przepraszamy i prosimy o wybaczenie”.
„Trzeba przypomnieć, że jeszcze kilka lat temu ten problem wydawał się być ostatecznie rozwiązany. Dowodem na to są oświadczenia na najwyższym szczeblu państwowym, dotyczące wspólnej odpowiedzialności za tragiczne wydarzenia, czy debaty pod hasłem „przepraszamy i prosimy o wybaczenie” – pisze Boni. Trudno powiedzieć, które oświadczenia ma na myśli Michał Boni. Wyraźnie mówi o czasach sprzed rządów PiS. Jednak w okresie rządów PO-PSL nie doszło do żadnego pojednania w sprawie „odpowiedzialności za tragiczne wydarzenia”, a już na pewno nie na „najwyższym szczeblu państwowym”. Być może jednak chodzi o spotkanie Kuczmy i Kwaśniewskiego w 60. rocznicę „krwawej niedzieli”. Tak czy inaczej, jego zdaniem formuła pojednania nie zadziałała. „W ślad za dialogiem historyków nie poszło społeczne zrozumienie minionych wydarzeń. To dotyczy zarówno Polski, jak i Ukrainy” – pisze europoseł PO.
Jego zdaniem nowym początkiem nieporozumień pomiędzy Warszawą a Kijowem stało się zwycięstwo wyborcze PiS w 2015 r. „To zwycięstwo bazowało na ideologii, głoszącej konieczność walki z zewnętrznymi i wewnętrznymi wrogami. Jednocześnie renesans wizerunku UPA na Ukrainie uprościł zadanie powrotu do częściowo już zapomnianych historycznych pretensji” – twierdzi Boni. Według niego Polska i Ukraina mogą „naprawić te błędy”. Polityk PO uważa, że „hasła ksenofobiczne”, na których rzekomo opierała się kampania PiS w 2015 r., straciły już swoją „atrakcyjność” i nie zostaną powtórzone podczas nadchodzących wyborów samorządowych. Boni przestrzega też, że kryzys we wzajemnych relacjach może sprawić, że w 2019 r. w wyborach w Polsce i na Ukrainie mogą odnieść sukces ruchy „ultraprawicowe”, co jeszcze bardziej utrudni dialog.
„Co robić w tej sytuacji? Przede wszystkim Polska i Ukraina powinny wykonać gesty dobrej woli, dowodząc swojego szczerego pragnienia dialogu” – pisze Boni. Jak ta „dobra wola” powinna jego zdaniem wyglądać? Europoseł PO proponuje, by Ukraińcy zgodzili się na ekshumację polskich ofiar na Ukrainie, zaś by Polacy wyremontowali zniszczone ukraińskie (w większości: upowskie) nagrobki na terenie Polski. „Następnie naukowcy z obu krajów powinni przeprowadzić uczciwą, pozbawioną populizmu, naukową dyskusję na temat tragicznych wydarzeń z przeszłości”. To jednak, zdaniem autora felietonu, może nie wystarczyć. Pretensje o historię mogą wrócić. Aby temu zapobiec, należy – proponuje Boni – rozpocząć proces oddolnej edukacji społeczeństwa w obu państwach. „To długa droga, zajmie całe dziesięciolecia. Jednak nasze błędy przekonująco dowodzą, że próby szybkiego rozwiązania sporów historycznych prowadzą do odnawiania problemów” – podsumowuje europoseł.
Czytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski: Na zaniechaniach prezydenta Dudy skorzysta MoskwaCzytaj też:
Imigranci w bagażniku pod Krakowem. Jechali do Niemiec
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.